Żyjemy w czasach, w których celebrytki próbują za wszelką cenę zaklinać rzeczywistość, dodając na Instagram swoje przerobione zdjęcia i prezentując się przy tym niczym pozaziemskie istoty. Do "ulepszania" fotek "prominentkom" służą liczne aplikacje, którymi można nie tylko wygładzić twarz, ale też powiększyć oczy i usta, czy zmniejszyć nos. W nawale przerobionych fotek od czasu do czasu przebijają się selfies tych "odważniejszych" gwiazd, które w imię walki o samoakceptację decydują się pokazać swoje twarzy w bardziej naturalnym wydaniu. Do tego grona dołączyła niedawno Anna Lewandowska.
Anita Werner nigdy nie pretendowała do miana celebrytki, całą swoją energię skupiając na pracy w roli etatowej specjalistki od "trudniejszych" tematów (za co w zeszłym roku została nagrodzona Złotą Telekamerą). Status "poważnej" dziennikarki nie przeszkadza Anicie w tym, by za każdym razem, gdy pojawia się na czerwonym dywanie, prezentować się niczym prawdziwa gwiazda.
We wtorek prowadząca Fakty postanowiła podzielić się zdjęciami z urlopu, na który wybrała się z partnerem Michałem Kołodziejczykiem do Chorwacji. Na wakacyjnych fotkach Werner zaprezentowała się w wersji saute, rezygnując z modnych na Instagramie "upiększających" filtrów.
No i co tu robić, kiedy kończy się urlop? Włączyć ten urlopowy uśmiech i robić swoje! - napisała Werner. - Podoba Wam się takie podejście? - zapytała Anita.
Gwiazda TVN opatrzyła post hasztagami: #smile #life #powakacjach #myway #nofilter #bezretuszu #nomakeup #positivethinking #dopracy.
Zdjęcia naturalnej Anity spotkały się z niekłamanym zachwytem internautek, które obrzuciły dziennikarkę komplementami w licznych komentarzach.
"Piękne piegi, pani Anito!!", "Niemożliwe, nareszcie ktoś wygląda normalnie na Instagramie, a nie jak woskowany stwór", "Cudowna twarz. Radość bije z Ciebie, Anitko" - piszą internauci.
Anita zaskarbiła sobie uznanie również u żony kolegi ze stacji, Karoliny Ferenstein-Kraśko.
Wspaniała! - ekscytuje się żona Piotra.
Miła odmiana?