Anita Nowicka była jedną z bardziej barwnych postaci 5. edycji show TVP "Sanatorium miłości". Jedni chwalili jej bezpośredniość w kontaktach z innymi, inni z kolei krytykowali ją za wywody na temat pieniędzy czy słynną uwagę o tym, jakoby "kobiety patrzyły na mężczyzn portfelem". Ostatecznie nie znalazła miłości podczas turnusu, ale na pewno została zapamiętana.
Anita wprost o znajomościach po "Sanatorium miłości". Utrzymuje kontakt z osobami z programu?
Dziś po programie pozostały jedynie wspomnienia, ale wygląda na to, że Anita coś jednak zyskała po powrocie z turnusu. Reporter Pudelka Cezary Wiśniewski zapytał seniorkę o to, czy utrzymuje jeszcze kontakt z innymi osobami z programu. Co prawda nie ujawniła imion, ale okazuje się, że niektórzy nadal są w jej życiu.
Niektóre są trwalsze, niektóre mniej trwałe. Nawet u mnie na imprezie pewne osoby były, spotkaliśmy się też u Darka na weselu. Z pewnymi osobami mam stały kontakt, z pewnymi nie mam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anita zaprzeczyła, jakoby program był wyreżyserowany i zapewnia, że nikt jej do niczego nie zmuszał. Wyznała natomiast, że z racji stabilnej sytuacji finansowej przyciągała mężczyzn, którym zależało jedynie na wygodnym życiu.
Niestety miałam takie sytuacje, byłam wykorzystana przez mężczyznę na 370 tysięcy. Przeuroczy mężczyzna, był ze mną w związku 7 lat i wychowywał moje dzieci. Uległam jego urokowi, zakochałam się w tym, że zajmował się dziećmi. To była dla mnie wielka trauma - przyznaje. Potem się wytworzyła taka sytuacja, że ja mężczyznom przestałam ufać. Byłam bardzo czuła na punkcie wykorzystania mnie. Byłam już na tyle świadoma pewnych rzeczy, że szybko takie związki kończyłam.
Anita z "Sanatorium miłości" o emeryturze i podróżach
Jednocześnie uczestniczka "Sanatorium miłości" przyznaje, że stara się wyjeżdżać na wakacje dwa razy w roku, a na podróże wydaje od około 30 do 40 tysięcy złotych rocznie. Niebawem wybiera się na Madagaskar, gdzie spędzi sylwestrową noc, potem również chce się wybrać do Brazylii.
Jestem w takim wieku, że nie mogę tego życia na półkę odkładać. Nigdy nic nie wiadomo, mieliśmy przykład pandemii, wojny w Ukrainie. My nigdy nie wiemy, co się może wydarzyć w przyszłym roku.
Anita została jeszcze zapytana o emeryturę i o to, czy byłaby w stanie wyżyć z niej bez konieczności pracy w zawodzie stomatologa. Okazuje się, że mogłoby być trudno.
Sama jestem jeszcze pracującym stomatologiem, pracuję co prawda tylko dwa razy w tygodniu, bo w moim wieku bardziej cenię czas niż pieniądze. Dostaję 2300 złotych emerytury i 300 złotych dodatku na dzieci, czyli 2600 - przyznaje, a na pytanie o to, czy bez pracy byłaby w stanie wyżyć z samej emerytury, odpowiedziała: Przyzwyczaiłam się do dobrego standardu życia i dla mnie byłaby taka kwota nie do udźwignięcia. Nie wiem, jak ludzie sobie radzą z takimi pieniędzmi, nie dotknęłam tego, musiałabym spróbować obliczyć to wszystko. Nie widzę u nas tak tragicznej biedy, dużo te socjalne dodatki zrobiły dla społeczeństwa.