Anja Rubik i Kaja Godek od wtorku toczą medialną "wojnę". Dzieje się tak w związku z debatą na temat projektu "Zatrzymaj aborcję", który "firmuje" swoją twarzą działaczka pro-life. Modelka dobitnie pokazała, że jest przeciwna zmianom forsowanym przez Godek i ostro skrytykowała próbę zaostrzenia dotychczasowych przepisów.
Wpis Anji Rubik zrobił w sieci prawdziwą furorę, a w jej ślady szybko poszło wiele osób publicznych w Polsce. Co ciekawe, przemyślenia Anji spotkały się już z odpowiedzią samej zainteresowanej, która raczej nie była pod wrażeniem. Kaja Godek ogłosiła bowiem na Facebooku, że chce pozwać modelkę o zniesławienie. Potencjalne odszkodowanie chce oczywiście przeznaczyć na "obronę życia".
Przypomnijmy: Wzburzona Kaja Godek grozi Anji Rubik SĄDEM: "Będzie żądanie wysokiego odszkodowania"
Zgodnie z oczekiwaniami, Anja postanowiła kolejny raz odnieść się do ich medialnej wymiany zdań. Modelka co prawda nie odniosła się do posta, w którym Godek snuje plany przekazania jej pozwu, jednak odpowiedziała na inne, wyraźnie nurtujące działaczkę pytanie.
Wszystko przez to, że zanim na koncie Godek na Facebooku pojawiła się informacja o pozwie, udostępniła ona inny status, który już zdążył zniknąć z jej profilu. Działaczka pro-life stwierdziła w nim, że (celowo lub nie) po prostu jej... nie zna.
Kim jest Anja Rubik? - dopytywała ciekawska Kaja Godek swoich obserwujących.
Modelka postanowiła wykorzystać tę okazję i odpowiedziała na to niezwykle ważne pytanie. Na jej koncie na Instagramie pojawił się nowy post, w którym stara się rozwiać wszelkie wątpliwości Kai.
Zaniepokojoną obywatelką. Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam w tych trudnych czasach, kiedy ludzie tracą swoich bliskich i pracę - odpowiedziała Anja Rubik na Instagramie.
Niestety internauci nie byli w stanie dowiedzieć się, czy Kaja Godek już wie, kim jest Anja Rubik, bo działaczka postanowiła usunąć większość nieprzychylnych komentarzy pod swoim adresem i zablokowała wielu dociekliwych użytkowników. Zakładamy jednak, że planując pozew, zgłębiła już tę tajemną wiedzę.
"Czy pani nie widzi statystyk reakcji pod postami? Jak to możliwe, że występuje w nich taki negatywny odzew przy jednoczesnym, praktycznym braku jakichkolwiek negatywnych komentarzy?", "Boli panią prawda? Jest pani kobietą, a robi pani takie okropieństwa. Wstyd mi za panią!" - to niektóre ze wpisów, które dało się zauważyć pod postem Kai.
Doceniacie życzliwy gest Anji?