Polskie kino lat dwutysięcznych w dużej mierze stało pod znakiem mało wyszukanych komedyjek i przelukrowanych filmów o miłości z udziałem niemalże tych samych aktorów. Świetne wyniki frekwencyjne tego typu produkcji pokazywały, że lubujemy się w prostej, niewymagającej umiejętności głębokiego myślenia rozrywce.
Jedną z typowych dla tamtych czasów komedii romantycznych był film "Jeszcze raz", opowiadający historię matki i córki zakochujących się dokładnie w tym samym czasie. Ekranową pociechę Danuty Stenki zagrała 27-letnia wówczas Anna Antonowicz. W rolę starającego się o jej względy przystojnego windsurfera wcielił się gwiazdor "M jak miłość" Przemysław Cypryański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Antonowicz osiągnęła artystyczny sukces. Potrzeba było do tego... wyjazdu z Polski
Promocja "Jeszcze raz" w dużym stopniu oparta była o opisywany w mediach związek odtwórców głównych postaci. Kolorowe magazyny podkręcały informację rzekomymi spotkaniami aktorów poza planem oraz chęcią ich zeswatania przez siostrę Cypryańskiego, która rzekomo zaprzyjaźniła się z jego filmową dziewczyną. Głośne doniesienia przerwało pojawienie się na premierze będącej w zaawansowanej ciąży Anny Antonowicz w towarzystwie swojego męża.
15 lat temu aktor bił rekordy popularności dzięki udziałowi w najchętniej oglądanej polskiej telenoweli. Z kolei Antonowicz kojarzona była z niewielkimi rolami w "Na dobre i na złe" oraz "Pensjonacie pod Różą". Mimo zapewne sporych nadziei związanych z możliwością zagrania pierwszoplanowej postaci w filmie oglądanym przez setki tysięcy widzów, nie zrobiła wymarzonej kariery.
ZOBACZ TEŻ: Karolina Sawka zyskała sławę dzięki roli Nel w filmie "W pustyni i w puszczy". Tak dziś wygląda (ZDJĘCIA)
Absolwentka łódzkiej filmówki postawiła wszystko na jedną kartę. Wykorzystała swe pierwsze zagraniczne doświadczenia i perfekcyjną znajomość języka niemieckiego. Powrót na Zachód okazał się jej najlepszą decyzją zawodową.
Anna Antonowicz, znana na obczyźnie jako Anja, mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku filmowym i telewizyjnym u naszych sąsiadów. Przez 6 lat wcielała się w postać mołdawskiej imigrantki Nastii Paszenko w niemieckiej operze mydlanej "Lindenstrasse". Tylko w tym roku zagrała w łącznie aż 7 produkcjach. Szerokim echem odbił się jej udział w serialu historycznym Netflixa "The Crown". W piątym sezonie ogólnoświatowego hitu pojawiła się w epizodycznej roli Aleksandry Romanowej, żony ostatniego cara Rosji.
42-letnia dziś aktorka zyskała popularność i uznanie publiczności. Nie planuje powrotu na stałe do ojczyzny, choć wciąż pozostaje otwarta na propozycje od rodzimych twórców. Ostatnio miała okazję wystąpić w dramacie Olgi Chajdas "Imago". Antonowicz regularnie odwiedza Toruń, w którym spędziła pierwszą połowę życia.
Filmowa Kasia niewiele zmieniła się na przestrzeni lat. Wciąż emanuje pozytywną energią, chętnie pozując do zdjęć z pełnym uśmiechem. Nie wpłynęła również na najbardziej charakterystyczny element swojej urody, czyli burzę rudych pukli.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Córka Marty Kaczyńskiej wyjechała z Polski. Studiuje na tej samej uczelni co syn Angeliny Jolie i Brada Pitta! Światowo?