Niedawno minęły cztery lata od momentu, w którym kariera Anny Głogowskiej zawisła na włosku. Mowa o procesie dilera gwiazd, Cezarego P., który bardzo ochoczo opowiadał o swoich sławnych klientach, podając szczegóły zamówień, jakie realizował m.in. dla "tancerki Anny G.". Sprawa rozeszła się po kościach, bo Anna Głogowska, która zeznawała w sprawie, orzekła, że kupowała u dilera "kotlety mielone, coś na parze gotowane". Sąd przyjął wersję obiadową, a domniemani klienci dilera wrócili na salony, starając się zatrzeć zapach smażonych kotletów.
Od tamtej pory Głogowskiej wiedzie się różnie. Pokazuje się raz na jakiś czas na stołecznych salonach, a ostatnio pojawiły się domniemania, jakoby poczuła miętę do... Mikołaja Roznerskiego, świeżego singla, który rozstał się z Adrianą Kalską.
Z Instagrama Głogowskiej raczej mało wynika. Tancerka dzieli się swoją codziennością raczej ostrożnie, pokazując tylko zwykłe wyimki rzeczywistości. Ostatnio na przykład pochwaliła się wiosennym spacerem po bezdrożach. Tak błądziła po polach, że w końcu na bezdrożu znalazła nieczynne tory kolejowe. Sceneria wprost romantyczna.
Anna Głogowska poddała się natchnieniu i od razu cyknęła sobie kilka selfie, a żeby wyszło jeszcze bardziej romantycznie, nałożyła na nie czarno-biały filtr. Dodała jeszcze lokalizację "Gdzieś Daleko". Jak wynika z lakonicznego opisu, tancerka ma chyba w życiu jakiś moment zwątpienia...
"Bywa i tak... #wątpliwości #newday #newway" - zahasztagowała do obserwujących.
Ci byli zachwyceni jej sesją na torach i pochwalili, że zdjęcia "dają do myślenia".
Też uważacie, że pozowanie na torach jest głębokie? A może Ania wciąż przeżywała czwartkową awarię systemu PKP i opóźnienia pociągów? No chyba, że chodzi tutaj na przykład o... Roznerskiego?