Pod koniec 2021 roku wyszło na jaw, że trwające 26 lat małżeństwo Anny Jurksztowicz i Krzesimira Dębskiego przeszło do historii. Od tamtej pory batalia sądowa ciągnie się niemiłosiernie, a mąż i żona przerzucają się oskarżeniami o to, które z nich bardziej przyczyniło się do rozpadu tego, zdawałoby się, wyjątkowo zgranego związku. Po rozprawie, która miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku, piosenkarka opuściła salę roztrzęsiona i zapłakana.
Jurksztowicz nigdy nie ukrywała, że bardzo zależy na tym, aby rozwód był z orzeczeniem o winie męża. W toku postępowania na jaw wyszło, że Krzesimir miał na przestrzeni lat niejednokrotnie dopuszczać się skoków w bok, a jeden z jego romansów zakończył się ponoć nieślubnym dzieckiem. Taki rozwój wydarzeń, zeznając w charakterze świadka, potwierdziła w czerwcu przyjaciółka rodziny, Joanna Kurowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkam w miejscowości, w której mieszkają państwo Dębscy, byłam sąsiadką i przyszłam do sądu, żeby powiedzieć prawdę. Choć żywię uczucia pozytywne do obu tych osób, prawda jest tu zasadniczym elementem, a ta została przeinaczona. Wina (Krzesimira) jest dlatego, że jest dziecko nieślubne - przyznała aktorka w "Fakcie".
Kolejna rozprawa rozwodowa została wyznaczona na 30 sierpnia. Najpierw zeznania złożyć miał Krzesimir Dębski, po nim swoje "trzy grosze" dorzuciła Anna Jurksztowicz. Adwokaci ekspary oczekiwali, że tego dnia zapadnie wyrok. Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich, zeznania kompozytora znacznie przeciągnęły. Po godzinie 14 zarządzono przerwę, a po powrocie do sali sądowej 69-latek kontynuował swoje zeznania. W rezultacie muzyk opuścił salę dopiero po czterech godzinach. Następnie sąd ogłosił, że zamiast zgodnie z planem przesłuchać Annę Jurksztowicz, zadecydowano o skierowaniu stron na mediacje.
Sprawa jest odroczona, sąd skierował strony na mediacje, dzięki temu jest szansa na ugodowe zakończenie sprawy. Obie strony nie zanegowały decyzji sądu i zgodziły się na mediacje – powiedział Faktowi mecenas Marcin Muśnicki, prawnik Anny Jurksztowicz.
Widmo kolejnej rozprawy przyprawia celebrytkę o gęsią skórkę. Anna nie ukrywa, że brak jej już sił na kolejne wyprawy do sądu i spotkania twarzą w twarz z niewiernym małżonkiem.
Na razie nie ma żadnej decyzji, ani nowego terminu. Jestem już tym wszystkim zmęczona, nie mam nawet siły rozmawiać - powiedziała w rozmowie z Plejadą Jurksztowicz.