Dagmara Kaźmierska zyskała rozpoznawalność osiem lat temu dzięki udziałowi w programie "Królowe życia" w stacji TTV. Producenci show przedstawiali ją jako "otwartą na ludzi kobietę, która po latach wygodnego życia w Stanach Zjednoczonych wróciła do rodzinnego Kłodzka". Od początku było jednak wiadomo, że to jedynie część historii Dagmary. Media donosiły bowiem, że celebrytka odsiadywała wyrok za stręczycielstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji.
Przypomnijmy: TTV promuje SKAZANĄ BURDELMAMĘ jako... "królową życia"! Zmuszała młode kobiety do prostytucji!
Mimo tych szokujących doniesień Kaźmierska zyskała spore grono fanów, a nawet wydała książkę na temat swojego pobytu za kratami. Wydaje się, że publiczność była w stanie tolerować mroczną przeszłość celebrytki, dopóki ta nie pchała się do tzw. pierwszej ligi show-biznesu. Wiele jednak zmieniło się po udziale Dagmary w "Tańcu z Gwiazdami". Widzów zaczęło razić nie tylko, że jedna z największych stacji w kraju promuje przestępczynię, ale również fakt, że Kaźmierska przechodziła do kolejnych odcinków pomimo mizernych zdolności tanecznych.
Negatywne emocje wokół celebrytki kumulowały się od wielu dni, aż w końcu wybuchły po publikacji na portalu "Goniec", który opisał, jak dokładnie miała wyglądać przestępcza działalność "królowej życia".
Anna Kalczyńska komentuje burzę wokół "królowej życia"
Artykuł odbił się szerokim echem w sieci i wywołał prawdziwą burzę. Skomentowała go m.in. Anna Kalczyńska, która przez wiele lat pracowała w TVN - stacji należącej do tej samej grupy co TTV. Pod wpisem dziennikarza Janusza Schwertnera o tym, że Kaźmierska, "działając w półświatku, zleciła zgwałcenie 24-letniej kobiety, a wcześniej sama ją pobiła", prezenterka napisała: "To jest nieprawdopodobne...". Kalczyńska zamieściła też komentarz pod postem dziennikarza Mateusza Baczyńskiego o tym, że kariera Dagmary to "cholernie przygnębiający znak czasów".
To przez brak naszych reakcji - widzów, komentatorów i obserwatorów życia publicznego to się mogło wydarzyć. Trzeba reagować szybciej! Nie dać się zastraszyć bezczelom - pisze na X była prowadząca "Dzień Dobry TVN".
Kalczyńska rozwinęła temat na swoim profilu.
Nie rozumiem, jak niektóre osoby, kształtujące zainteresowanie showbiznesowe i decydujące o kierowaniu reflektorów na nowych bohaterów, mogą kreować takie "gwiazdy". Jeszcze gorzej, że panuje zmowa milczenia i źle pojęta tolerancja dla lansowania takich osób - pisze Anna.
Dalej Kalczyńska ujawnia, że "decyzje o biznesowym wykorzystaniu takiego życiorysu zapadają w gabinetach dyrektorów programowych" i ocenia, że "to jest patologia decydentów mediów tradycyjnych, głównie telewizji! To ich grzech". Wielu internautów zarzuca jednak Annie, że "pracowała w firmie, która wypromowała i przez 7 lat lansowała Kaźmierską".
Przecież ją wylansowała Grupa TVN. Hipokryci wszędzie; A czy to nie Pani pracodawca jest za to odpowiedzialny?; Spytaj swoich kolegów. To wy pierwsi ja wyciągnęliście na światło dzienne; Mogła Pani w trakcie swojej pracy w TVN pójść do szefa i pogadać o tej patologii. Sprawa była znana od lat - piszą w komentarzach.