Tegoroczne Święto Niepodległości upływa Polakom pod znakiem rozlicznych kryzysów politycznych i społecznych. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej wciąż się pogłębia, portfele rodaków trawi galopująca inflacja, a poziom debaty publicznej w wielu przypadkach przekracza wszelkie granice. Nic zatem dziwnego, że niektórzy mają tego po prostu dość.
Święto 11 listopada to nie tylko okazja do celebracji polskiej niepodległości, lecz także do refleksji nad tym, jak dziś wygląda sytuacja w kraju. Coraz częściej słychać głosy, że Polacy są zmęczeni wieczną wojną polsko-polską, a wszechobecna pogarda wobec mniejszości i ograniczanie obywatelskich swobód potrafią mocno przygnębić.
Zobacz też: Krzysztof Stanowski MASAKRUJE Barbarę Kurdej-Szatan: "Trzeba ROZHISTERYZOWANYM DZIUNIOM odłączyć internet!"
Z okazji Święta Niepodległości głos postanowiła zabrać Anna Kalczyńska, która udostępniła na swoim instagramowym profilu obszerny wpis na temat jej spojrzenia na obecną kulturę polityczną. Dziennikarka nie ukrywa, że jest zmęczona tym, jak wygląda sytuacja w kraju i w jaki sposób rządzący prowadzą debatę publiczną. Własne odczucia określa mianem "wypalenia obywatelskiego".
Od dawna wzbiera we mnie smutek. Ktoś to dobrze nazwał: "wypaleniem obywatelskim" - to chyba ten stan, w którym nasze poczucie przynależności do wspólnoty wyczerpuje się, bo nie mamy już siły czytać, słuchać i dowiadywać się o logice działań, która stoi w rażącej sprzeczności z naszymi wartościami. Kiedy mamy poczucie, że nigdzie nie znajdujemy swojego miejsca, bo politycy obrażają nasze poczucie przyzwoitości, nasze przekonania albo naszą inteligencję. Kiedy nie widzimy liderów, rozumiejących czym jest przywództwo (leadership) i poczucie odpowiedzialności za państwo i obywateli (statemenship). Kiedy zachowania osób, od których wymagamy przykładu i godności gorszą nas i bulwersują do stopnia, w którym miałoby się ochotę walnąć pięścią w stół, krzycząc: "dość!". Bardzo, bardzo jest mi dziś z tego powodu smutno... - przyznaje z ciężkim sercem.
Dalej dziennikarka wskazuje kilka powodów, dla których ciężko jej dziś cieszyć się w dniu Święta Niepodległości. Nawiązała też do medialnej wrzawy wokół "emocjonalnego komentarza" Barbary Kurdej-Szatan, której niedawno puściły nerwy.
Moja Ojczyzna jest dziś także szarpana zewnętrznie, a obrazy z granicy szarpią nasze serca i powodują, że skaczemy sobie do gardeł. Wojna na wartości toczy się w naszym kraju od dawna, dzisiaj jednak wkroczyła na poziom, którego dotąd nie znaliśmy. Nie jesteśmy na to gotowi. Nikt nie jest gotów na to, co dzieje się w przygranicznych lasach. Najgorsze jest jednak to, że emocjonalne komentarze pogarszają sytuację, a my musimy się szykować na gorsze wydarzenia. I z tego powodu jest mi nie tylko smutno, jestem przygnębiona... To nie jest radosne Święto Niepodległości. To jest najsmutniejszy 11 listopada, jaki pamiętam - stawia sprawę jasno.
Mimo dojmującego smutku w tak ważnym dla Polaków dniu, Kalczyńska wciąż ma jednak nadzieję, że nasz los wkrótce się odmieni. Pokłada wielką nadzieję w osobach, które chcą kraju otwartego, tolerancyjnego i takiego, w którym różnica poglądów rodzi dyskusję, a nie nienawiść.
Nie zostawię Was jednak z tym dojmującym smutkiem. Bo patriotyzm, jak miłość, to ciągłe szukanie nadziei. Wczoraj usłyszałam zmartwioną matkę, która pytała: "Na jaki świat przyszły moje dzieci? W jakim kraju przyjdzie im żyć?". Moja nadzieja to wiara w to, że mądrych, dobrych ludzi jest więcej. I że wychowają nowe pokolenie otwartych, wykształconych i szukających dobrych rozwiązań, zaangażowanych Polaków. I że choć tak wiele nas różni, to jednak ta niewytłumaczalna więź, proste, ale silne przywiązanie do tego kraju sprawi, że będziemy starać się za wszelką cenę budować bardziej "wspólną" Polskę. Bo może to właśnie być ostatnia rzecz, która nas łączy - zakończyła.
Sądząc po komentarzach pod postem, wielu obserwujących Kalczyńskiej ma podobne odczucia, a coraz silniejsze poczucie niesprawiedliwości odbiera im nadzieję na zmianę. Nie pozostaje jednak nic innego, jak wierzyć w zmianę - w końcu nadzieja umiera ostatnia...
W Pudelek Podcast ujawniamy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!