W życiu Anny Kalczyńskiej zaszły ostatnio poważne zmiany. W wyniku roszad w "Dzień Dobry TVN" dziennikarka i jej ekranowy partner Andrzej Sołtysik zniknęli z grona prowadzących. Jak sama twierdziła, nie spodziewała się takiej decyzji, ale nadszedł czas na nowe wyzwania. Niestety szybko się okazało, że nie wszyscy internauci są po jej stronie i doszło do ostrej wymiany zdań.
Przypomnijmy: Anna Kalczyńska pisze o "UTRACIE PRACY". Internautka: "Proszę się NIE UŻALAĆ". Prezenterka odpowiedziała
Anna Kalczyńska publicznie gratuluje mężowi. Przypomniała, jak się poznali
Nie sposób nie zauważyć, że ostatnimi czasy Anna Kalczyńska aktywnie udziela się w dyskusjach pod własnymi postami. To tam odpowiadała na komentarze po utracie posady, a na tym najwyraźniej nie koniec. Tym razem dziennikarka opublikowała nowy post, w którym pochwaliła sukcesy męża, Macieja Maciejowskiego. Przypomnijmy, że rok temu jej ukochany został prezesem Gremi Media S.A.
Drogi mężu, gratulacje! - zaczęła swój post, po czym przeszła do liczb i statystyk.
W dalszej części posta znalazła się też nieco bardziej personalna wzmianka. Kalczyńska przypomniała, że przed laty ona i mąż poznali się w TVN-ie, a dziś ich małżeństwo trwa także poza jego strukturami.
Kochanie, poznaliśmy się w firmie, dla której oboje pracowaliśmy, a dziś nasze drogi z tą firmą nie mają już nic wspólnego. Cieszę się, że możesz realizować się jako wizjoner i lider w nowym miejscu, które budujesz. To nie jest łatwy biznes, a Ty wyprowadzasz go na nowe wody szybko zmieniającego się krajobrazu mediów. Powodzenia dalej! Wiem, że masz w planach jeszcze zaskakujące niespodzianki... - napisała tajemniczo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci o poście Kalczyńskiej: "Prywatność odeszła w zapomnienie". Odpowiedziała
Niestety nie wszystkie reakcje pod wspomnianym postem okazały się pozytywne. Część komentujących przyłączyła się do jej gratulacji, jednak niektórzy krytykowali drugą część wpisu, oskarżając dziennikarkę o odzieranie się z prywatności. Niektórzy wprost twierdzili, że powinna się tym podzielić z ukochanym osobiście, a nie w sieci.
"Nie rozumiem idei tego posta? Nie można było tego powiedzieć mężowi osobiście?", "A dlaczego publicznie, wszem wobec? Nie wystarczy krąg rodziny i znajomych? Co mnie (większość nas) to obchodzi? Prywatność odeszła w zapomnienie...", "Można mu to powiedzieć osobiście", "Wirtualna nowomoda. Składanie bliskim osobom życzeń w mediach społecznościowych. Chyba tylko po to, żeby inni to również zrobili i tym samym zwiększyli zasięgi. No i pochwalić się rzecz jasna. Insta wszak jest od tego. Brrrr. Panu Maciejowskiemu nie umniejszam. Życzę kolejnych sukcesów" - czytamy.
Ostatni z wymienionych komentarzy skłonił Kalczyńską do odpowiedzi.
A dlaczego Instagram nie może służyć informowaniu o czyimś sukcesie? - zaczęła. Dlaczego ma być tylko obrazkowy, psychologiczny, modowy albo marketingowy? Nie rozumiem. Dla mnie jest miejscem, w którym opowiadam o rzeczach istotnych z mojego punktu widzenia.
Mimo uzyskania odpowiedzi internautka nie dawała za wygraną - podobnie zresztą jak sama Anna.
Nie mówię, jaki Instagram być powinien. Na pewno nie chciałabym, żeby był tylko markeringowy, modowy, obrazkowy. Stwierdzam jedynie fakt, jednocześnie zastanawiając się, dlaczego tak jest. A jest "moda" na składanie życzeń swoim bliskim via social media.
To nie życzenia tylko gratulacje z informacją, czyli szczera duma z osiągnięć - podsumowała oschle Kalczyńska i zakończyła dyskusję.
Na resztę wpisów dziennikarka już nie odpowiedziała. Zostawiła jedynie polubienie pod postem, w którym internautka duma nad tym, czy aby nie jest to "sztuczna fala krytyki" i "kto to zaserwował". Wpis, przy którym zostawiła serduszko, podsumowano hasztagiem "nie karmić trolli".