Anna Lewandowska w z nieukrywanym entuzjazmem kibicuje swojemu ukochanemu przy każdej możliwej okazji. Podczas czwartkowego meczu Polska-Albania żona słynnego piłkarza bawiła się na stadionie w obstawie czteroletniej Klary.
Trenerce na trybunach towarzyszyła inna polska WAG, Marina, która razem z synem Liamem wspierała oczywiście Wojciecha Szczęsnego. Piosenkarka podzieliła się na Instagramie wspólnym zdjęciem całej czwórki, na którym obie mamy uśmiechają się do obiektywu. Jednak zawiedzeni obserwatorzy szybko wychwycili pewien detal, który wydał im się wyjątkowo niesmaczny.
Uwagę jednej internautki przykuł biało-czerwony szalik, który zamiast znajdować się w dłoniach lub wokół szyi któregoś z bohaterów zdjęcia, leżał na ziemi, przydeptany sportowymi butami 32-latki i jej córki.
Czytam komentarze i zastanawiałam się czy tylko ja na to zwróciłam uwagę, cieszę się, że jest ktoś jeszcze - zareagowała na komentarz inna obserwatorka.
Choć "kontrowersyjne" zaniedbanie ze strony Lewandowskiej spotkało się z negatywnym odbiorem, znaleźli się również tacy, którzy nie widzieli w tym nic nadzwyczajnego. Zwrócili uwagę, że sytuacja mogła być jedynie niefortunnym wypadkiem i nie oznacza przecież, że ktoś od razu "zhańbił" barwy narodowe.
Klara go pewnie trzymała, ale jak widać przytuliła się do nogi Ani i zwyczajnie część wylądowała na ziemi. STRASZNE RZECZY. RZECZYWIŚCIE - skwitowała jedna z internautek.
Faktycznie sytuacji na poważnie nie wzięła chyba sama Marina, która nie usunęła zdjęcia z Instagrama i podchodzi do sprawy raczej neutralnie. Zdjęcia nie zobaczymy zaś na koncie Ani Lewandowskiej.
Zobaczcie zdjęcie, które wywołało tyle szumu. Rozumiecie krytykę niektórych internautów?