W poniedziałek media obiegła smutna informacja o śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. Chłopiec był maltretowany przez swojego ojczyma i nieco ponad miesiąc temu trafił do szpitala w ciężkim stanie. Jak ustaliła prokuratura, 27-letni Dawid B. znęcał się nad chłopcem, bijąc go, kopiąc czy przypalając papierosami. 29 kwietnia miał zaś polewać dziecko wrzątkiem i umieścić je na rozgrzanym piecu. Katowickie Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka przekazało, że Kamil odszedł w poniedziałek rano wskutek "postępującej niewydolności wielonarządowej", do której doprowadziły "poważna choroba oparzeniowa" i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane "rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi".
Zarówno ojczym chłopca, jak i jego matka, która nie udzieliła mu pomocy, obecnie przebywają w areszcie. Mężczyzna wcześniej usłyszał zarzuty znęcania ze szczególnym okrucieństwem oraz usiłowania zabójstwa. W poniedziałek Zbigniew Ziobro zapowiedział jednak, że 27-latkowi zostanie postawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Anna Lewandowska o śmierci 8-letniego Kamila: "Nie potrafię przejść obojętnie"
Śmierć 8-letniego Kamila wstrząsnęła Polakami, również tymi najbardziej znanymi. W poniedziałek wpis na temat tragicznych losów chłopca w mediach społecznościowych zamieściła Anna Lewandowska. Trenerka już na samym początku postu przyznała, iż trudno jej pojąć, jak można skrzywdzić dziecko. W dalszej części wywodu zaczęła zaś rozprawiać o kwestii, o której prawdopodobnie rozmyśla teraz wielu obywateli - dlaczego nikt nie zauważył cierpienia 8-latka.
To będzie inny post niż zwykle, ale nie potrafię przejść obojętnie obok historii Kamilka, o której dziś piszą wszystkie media. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak złym trzeba być człowiekiem, aby podnieść rękę na dziecko, uderzyć czy wyrządzić mu krzywdę - rozpoczęła Lewandowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lewa" podkreśliła, że coraz częściej słyszymy o krzywdach wyrządzanym najmłodszym. Zdaniem trenerki, społeczeństwo wciąż często pozostaje obojętne na cierpienie dzieci, gdyż tak jest łatwiej.
W artykułach dziennikarze zadają bardzo ważne pytanie - jak to się stało, że nikt nic nie widział? Co jakiś czas słyszymy o takich tragicznych wydarzeniach, które dotyczą dzieci. Nie znam szczegółów tej sprawy, więc nie będę wyciągać pochopnych wniosków pod adresem żadnej instytucji. Ale poza instytucjami, jesteśmy także my - społeczeństwo. Często wiele osób udaje, że nie widzi, nie słyszy, bo tak wygodniej, tak łatwiej… po co wtrącać się w nie swoje sprawy? A właśnie po to, by w takich sytuacjach chronić dzieci, które w zderzeniu z agresją dorosłych są całkowicie bezbronne - kontynuowała.
Anna Lewandowska komentuje śmierć Kamila i apeluje do obserwatorów: "Nie bądźmy obojętni"
W dalszej części swojego wpisu Anna Lewandowska zaapelowała do fanów, by zachowali czujność i reagowali na wszelkie sygnały wskazujące na dziecięcą krzywdę. Poprosiła także obserwatorów, by takie same mechanizmów reagowania próbowali wpoić swoim pociechom.
Żadne dziecko nie funkcjonuje w próżni. Są sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi, szkoła oraz inne instytucje. Patrzmy na to, co dzieje się wokół nas. Zwracajmy uwagę na to, czy za ścianą słyszymy płacz dziecka, albo widzimy inne niepokojące sygnały. Uczmy nasze dzieci, aby w szkole także zwracały uwagę na to, dlaczego kolega czy koleżanka z klasy ma złamaną rękę albo siniaki. Niech zapytają, co się stało… Nie bądźmy obojętni - niby tak proste, a jednak takie trudne - zakończyła.