Robert Lewandowski to obecnie bez wątpienia jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich sportowców. Zdolny warszawiak może zatem pochwalić się tysiącem fanów z całego świata, którzy ochoczo śledzą jego imponujące popisy na murawie. Niestety, ze względu na kontuzję, której nabawił się podczas meczu z Andorą, 32-latek zmuszony był opuścić kilka ostatnich rozgrywek Bayernu Monachium. W związku z tym w ostatnim czasie, zamiast na boisku, fani znacznie częściej mogli oglądać idola w roli telewizyjnego eksperta.
Nie inaczej było przy okazji ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym klub Lewego przegrał z Paris Saint-Germain 2:3. Piłkarz połączył się ze studiem CBS Sports, gdzie z zaangażowaniem komentował mecz. Wywody na temat gry kolegów przerwała mu jednak starsza córka, która niespodziewanie pojawiła się w kadrze.
Zdarzenie było o tyle interesujące, że usportowiona para stara się strzec wizerunku zarówno Klary, jak i Laury, pokazując dziewczynki jedynie od tyłu bądź ewentualnie z profilu. Pamiętamy dramat, jaki rozegrał się, gdy Marina nieopatrznie pokazała Klarę na pierwszych urodzinach Liamka...
Od tamtej pory Ania wdrożyła procedurę pokazywania co najwyżej połowy twarzy dziecka, względnie tył jego głowy: Anna Lewandowska pokazała PÓŁ TWARZY KLARY
Lewandowska postanowiła "odnieść się" do tego zatrważającego faktu na swoim Instastories. Żona piłkarza pokazała screen z wywiadu i sprytnie odwróciła uwagę od potencjalnej afery - po prostu zachwyciła się umiejętnościami Roberta.
Gdyby ktoś kiedyś zapytał Roberta jak łączy ojcostwo z byciem najlepszym piłkarzem na świecie - napisała pod zdjęciem ze "wtargnięcia" Klary Lewa.
Udowodniła, że ma dystans?