W ciągu ostatnich lat Anna Lewandowska zdołała osiągnąć sukces jako bizneswoman. Każdy dzień zabieganej celebrytki wypełniony jest obowiązkami związanymi z prowadzeniem własnej firmy oferującej kosmetyki, catering i wiele innych atrakcji. Nic więc dziwnego, że ambitna Ann w końcu zderzyła się z rzeczywistością, żaląc się na dopadające ją zmęczenie.
Powodem utraty sił jest nie tylko pędząca do przodu kariera, ale także macierzyństwo. Jako mama dwójki dzieci Lewandowska musi pogodzić bycie pełnoetatową celebrytką z opieką nad pociechami. Jednak dla naczelnej polskiej bizneswoman nie istnieją rzeczy niemożliwe, dlatego, mimo nawiedzającego ją zmęczenia, Ann znajduje balans pomiędzy życiem rodzinnym a pracą.
Ania zapewnia jednak, że jej życie wcale nie jest tak perfekcyjne, jak mogłoby się nam wszystkim wydawać. Zapytana na Instagramie o to, co ją wkurza, odpowiedziała:
Jak za dużo wezmę sobie na głowę i nie ogarniam. A teraz tak pół żartem: wkurza mnie, jak dzieci nie chcą w nocy spać, wkurza mnie, jak mój mąż się mnie czepia o błahe rzeczy np. że źle naczynia poukładałam do zmywarki.
Idąc dalej w las, Lewa odkryła więcej szczegółów na temat codziennego życia, skupiając się na skutkach nieobecności Roberta Lewandowskiego w domu:
Wcześniej miałam nianię, więc wiadomo, to wielki przywilej! Teraz dzieci chodzą do przedszkola, pomagają nam czasem babcie. Kiedy nie ma Roberta (a praktycznie nie ma go cały czas), wypracowałam sobie pewien rytm dnia. Z pewnością dzieci szybciej chodzą spać niż jak jest Robert w domu - napisała, wbijając ukochanemu małą szpilę.
Na koniec podkreśliła jednak, że jej mąż w stu procentach spełnia się w roli ojca.
Zdecydowanie muszę tu podkreślić wielką rolę najlepszego taty - pochwaliła.
Ikona normalności?
W Pudelek Podcast wyznamy, za którą skończoną karierą najbardziej tęsknimy!