Anna Lewandowska poza promowaniem swoich biznesów i reprezentowaniem męża w kwestiach zawodowych, wychowuje dwie córki. Ostatnio dała wyraz frustracji wynikających z codziennych trudów rodzicielstwa. Jak można było przypuszczać, nie mogła zbytnio liczyć na wyrazy empatii i współczucia.
Niemal każda inicjatywa, zachowanie czy wypowiedź sportsmenki spotyka się z negatywnym odzewem internautów. Niedawno udzielony przez nią wywiad z pewnością również nie przysporzy jej zwolenników. W trakcie rozmowy z dziennikarzem portalu Business Insider odniosła się do najbardziej dzielących społeczeństwo tematów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Lewandowska nie podpisuje się pod jednym z postulatów obecnej władzy
35-latka nieraz podkreślała chęć wypowiadania się wyłącznie w tematach, które są istotne z jej punktu widzenia. Przyznała, że zabolala ją kontrowersyjna wypowiedź byłego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o "dawaniu w szyję", tym bardziej w kontekście wycofania refundacji zabiegów in vitro. Anna Lewandowska podkreśliła, że w pełni popiera tę metodę zaawansowanego leczenia niepłodności.
Chciałabym, by w Polsce została dokończona sprawa finansowania in vitro, by media publiczne działały w obiektywny i niezależny sposób, tak jak w innych europejskich krajach - odpowiedziała na pytanie o oczekiwania względem nowego rządu.
Trenerka wyznała, że z "wiekiem przestała się obawiać, co powiedzą inni". Niewątpliwie dużą zasługę odegrała w tym przeprowadzka na zachód Europy. Redaktor "Business Insider" zapytał ją o zdanie na temat związków partnerskich.
Jestem tolerancyjna, jeszcze bardziej dzięki życiu w Hiszpanii. Mam tutaj przyjaciół, którzy takie związki tworzą. To jest coś normalnego. Jeśli ktoś się kocha, to trzeba się cieszyć - stwierdziła.
Żona Roberta Lewandowskiego kilka lat temu mierzyła się z poważnymi oskarżeniami o brak stanowiska podczas ogólnopolskich protestów przeciwko zakazowi dokonywania legalnej aborcji. Podczas wywiadu odniosła się do licznych zarzutów pod swoim adresem.
Nie jest tak, że milczałam w czasie Strajku Kobiet. Wypowiedziałam się na początku, ale moim słowom nadano inną interpretację. Powtórzę więc co uważa Anna Lewandowska - tak, jestem przeciwko aborcji, ale nie chcę nikomu jej surowo zabraniać. Uważam, że każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele. Kropka - stanowczo wyjaśniła.
Warto przypomnieć, że tuż po zaprzysiężeniu nowego rządu premier Donald Tusk jasno zadeklarował złożenie projektu zapewniającego prawo do bezpiecznej i szerokodostępnej aborcji do 12. tygodnia ciąży.