Robert Lewandowski zaledwie dwa tygodnie temu został okrzyknięty najlepszym piłkarzem roku w plebiscycie Best FIFA Football Awards 2020, a już odebrał kolejną nagrodę.
W sobotni wieczór Lewandowski zdobył tytuł Najlepszego Sportowca 2020 według Plebiscytu "Przeglądu Sportowego" i Telewizji Polsat. W tej kategorii rywalizował m.in. z Igą Świątek i Kamilem Stochem. To już druga jego wygrana w tym plebiscycie.
W trakcie przemówienia "Lewy" wspominał zmarłego ojca.
Chciałbym podziękować mojemu tacie, mojej mamie, którzy bardzo mnie wspierali. Żałuję jedynie, że mój tata nie mógł nigdy zobaczyć mojego meczu na żywo. (...) Wiedziałem, że nigdy nie mogę się załamać (...) spotkało mnie wiele ciężkich chwil, ale wiedziałem, że nie mogę się poddać - powiedział, odbierając statuetkę.
"Lewy" podkreślił, że nigdy nie wolno przestawać marzyć.
Nie jestem emocjonalną osobą, ale pojawienie się moich dwóch córeczek na pewno to zmieniło i pomaga mi w tym, żeby doceniać to, co się ma i patrzeć na kolejne wyzwania. (...) Warto marzyć, bo niezależnie od tego skąd pochodzisz i ile masz talentu, ważniejsze jest to, gdzie chcesz dojść i jak bardzo mocno w to wierzysz - przekonywał.
Na gali Robertowi towarzyszyła żona, Anna Lewandowska, którą piłkarz także wymienił w podziękowaniach.
Moja żona pomogła mi wejść na kolejny szczyt, mogłem bardziej rozwinąć się jako sportowiec i pokonać kolejnej bariery. Dopóki gram w piłkę nożną, będę robił wszystko, żeby myśleć o tym, co przed nami - mówił drżącym głosem sportowiec.
Choć Anna miała na twarzy maseczkę, widać było, że słowa męża bardzo ją wzruszyły. W jej oczach pojawiły się łzy, które dyskretnie ocierała.
Was też poruszyło przemówienie "Lewego"?