Anna Lewandowska od kilku lat w pocie czoła pracuje na swój wizerunek i markę. Obecnie celebrytka prowadzi kilka biznesów: pisze popularnego bloga, ma własną linię zdrowych produktów, organizuje obozy treningowe, produkuje wegańskie kosmetyki, a w kwietniu otworzyła firmę cateringową.
Zobacz: Anna Lewandowska świętuje czterolecie swoich fit batonów. Fani: "Widać po oczach, że ZMĘCZONA"
Od początku kariery Ania unikała skandali i stawiała na raczej "grzeczny" wizerunek żony, matki i kobiety sukcesu. Swoich fanów przyzwyczaiła do tego, że nie epatuje golizną - co najwyżej pokazuje się na zdjęciach w kostiumie kąpielowym lub stroju do ćwiczeń.
Nic dziwnego, że nowe zdjęcie, które opublikowała na Instagramie, zaskoczyło jej followersów. Anna zapozowała bowiem tyłem, pokazując pupę odzianą w stringi.
Fotografia jest ilustracją do wpisu, w którym Lewandowska porusza kwestię zaburzeń u kobiet aktywnych fizycznie. Niektórzy poczuli się zgorszeni widokiem pośladków i takim doborem zdjęcia do tematu.
"A to zdjęcie jak się ma do posta? Nie rozumiem, po co wstawiać takie foty. Dla mnie to chęć dowartościowania się. A i potem kobiety narzekają, że faceci je uprzedmiotawiają i patrzą tylko na wygląd", "Nawet chciałam przeczytać, ale zatrzymałam się na tyłku", "Zdjęcie przesadzone", "Tej gołej pupy można oszczędzić", "Otwierałem insta przy tacie, nie wiedziałem, że wyskoczy Ania w stringach", "Wszyscy jesteście siebie warci i psujecie młodych ludzi. Tym bardziej mama dzieci nie powinna pokazywać się w ten sposób" - grzmią w komentarzach internauci.
Faktycznie "Lewa" pokazała za dużo?