Anna Lewandowska od lat buduje wizerunek osoby, która na swoją karierę skrzętnie pracowała przez lata. Trud i wyrzeczenia doprowadziły ją daleko poza szczyty własnych marzeń, które snuła jako, jak wiemy, dorastająca w biedzie dziewczyna.
Zobacz: Blanka Lipińska psioczy na Georginę Rodriguez i staje w obronie Anny Lewandowskiej: "Równo z mężem BUDOWAŁA POTĘGĘ"
Trudna przeszłość znacząco odbiła się na jej życiu. Jak zapewnia Ania, to właśnie dzięki biedzie zaczęła doceniać pewne elementy życia, za które dziś sama sobie dziękuje. O tym wszystkim opowiedziała podczas długiej rozmowy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim w najnowszym odcinku ich podcastu.
Bardzo jestem wdzięczna za to, co się dzieje w moim życiu i do jakich momentów doszłam, też zawodowych. Zdecydowanie trzeba marzyć wysoko. To jest taka moja refleksja. Zawsze chciałam być kobietą niezależną, taką, która zarabia na siebie, która sobie poradzi, która będzie silna, która w momentach porażki, w momentach słabszych wyjdzie z tego - mówiła kołczersko Ann.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sportsmenka przyznała się też, że wtedy nigdy nawet nie pomyślała o życiu i osiągnięciach, jakimi obecnie cieszy się u boku Roberta. Jej marzenia skupione były raczej na realizowaniu się w karate, a gdyby ten epizod dobiegł końca, ona zapewne podjęłaby się trenowania innych.
Mieszkająca mała dziewczynka pod Warszawą, ćwicząca karate i mająca marzenie zdobyć mistrzostwa świata i mieć swój klub sportowy i trenować dzieci, to było maksimum marzeń - opowiadała.
Anna Lewandowska o dorastaniu w biedzie: "Trzeba marzyć wysoko"
Lewandowska wyznała im również, że przeszłość, w której jej rodzina z dnia na dzień spadła na samo dno, uzmysłowiła jej, co tak naprawdę ma w życiu prawdziwą wartość...
Kiedy byliśmy rodziną za czasów dzieciństwa, mieliśmy pieniądze, takie dobre pieniądze, że mogliśmy wyjechać z rodzicami na wakacje do Grecji. Czyli powiedzmy fajne dzieciństwo. [...] W pewnym momencie krach: ze słowa stabilna rodzina, mamy pieniądze, i nie ma nic. To był ciężki moment i teraz w momencie, kiedy mam te pieniądze, jesteśmy zamożni, to pokazuje taką drogę, jak wszystko może przebywać. Dzisiaj jest, jutro tego nie ma. Uważam, że to mnie dużo nauczyło i wzmocniło, że pieniądze nie są najważniejsze - tłumaczyła filozoficznie.
Nie zabrakło oczywiście wątku wujka, który pomagał im, gdy ojciec odszedł:
Mój wujek, ludzie z otoczenia mojej mamy, przyjaciele, którzy nam pomagali, jak tylko mogli, bo nie każdy miał pieniądze. To było niesamowite. Ta sytuacja mnie nauczyła, że trzeba wspierać innych ludzi - skwitowała.
Dobrze powiedziane?