Anna Lewandowska ostatnio po raz drugi została mamą i od momentu narodzin drugiej pociechy ze wzmożoną intensywnością dzieli się w sieci rodzinnym szczęściem. Na jej profilu nie brakuje regularnych relacji ze wspólnych spacerów czy zdjęć z domowego zacisza. Trenerka także ochoczo chwali się za pośrednictwem mediów społecznościowych swoją pociążową sylwetką i niemal płaskim już brzuchem.
Choć Lewa przyznała, że z dwójką małych dzieci nie ma lekko, to wcale nie zamierza próżnować i ochoczo dzieli opiekę nad córkami z działalnością w internecie. W środę tuż po uśpieniu Klary i Laury ambitna 31-latka postanowiła zorganizować jeszcze transmisję na żywo z udziałem Katarzyny Zielińskiej. Podczas live'a obie panie rozwodziły się zarówno nad urokami macierzyństwa, jak i treningami. W pewnym momencie Ania poruszyła temat powrotu do formy przy drugiej ciąży:
Jeżeli chodzi o porównywanie jednej ciąży do drugiej, to fizycznie czuję się super, ale wiem o tym, że druga ciąża to jest zupełnie coś innego… - wyznała szczerze wysportowana żona piłkarza.
Stwierdziłam, że powrót do formy, to będzie dla mnie challenge. Jako sportowiec lubię wyzwania. Myślę, że ruszę z dużym wyzwaniem pod koniec czerwca albo na początku lipca - zapowiedziała ambitna trenerka. Niedługo będę pracować nad sześciopakiem, nie wiem, czy on wróci, czy nie, ale to już w sumie nieważne.
Następnie odniosła się do tego, jak Robert odnajduje się w roli podwójnego taty:
Tatuś ogarnia świetnie - zachwalała ukochanego męża.
W pewnym momencie do transmisji na żywo dołączył sam Robert.
Dużo dziewczyn w domu - podsumował życie z trzema kobietami roześmiany piłkarz i kontynuował, raczej szczędząc w słowach:
Jest super fajnie - dodał.
Dumni rodzice postanowili także zdradzić, czy wróżą którejś z córek karierę sportowca.
Zobaczymy… Klara to taki mały sportowiec. W piłkę to może nie… Jak to powiedziała ostatnio Paulina Krupińska: Energia Klary to taka Ania razy trzy - stwierdziła dumna Lewa.
Podczas live’a trenerka odniosła się również do jednego z komentarzy internautów, który dotyczył jej... oczodołów: Lubię moje wory, naprawdę je lubię - zapewniła, zupełnie nie przejmując się przytykami "niewiernych" fanów.
Budzą Waszą sympatię?