O Annie Lewandowskiej jest ostatnio głośno w kontekście książki Moniki Sobień-Górskiej. W nieautoryzowanej biografii żona komika, Roberta Górskiego, pisze m.in. o dzieciństwie trenerki i jej słynnych obozach (w jednym udało się jej nawet uczestniczyć). W "Imperium Lewandowska" znalazły się także relacje osób z otoczenia ukochanej piłkarza oraz wywiad z nią samą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Lewandowska twierdzi, że nie rozpieszcza córek
Podczas rozmowy z Anną Lewandowską autorka książki poruszyła oczywiście temat, jaki stanowią pieniądze. Milionerka przekonuje, że choć są bardzo zamożni, ich córki nie mają wszystkiego, o co poproszą.
(...) My naprawdę staramy się normalnie żyć, nie rozpieszczać dzieci materialnie - zapewnia, jako przykład podając odzież, jaką kupuje Klarze i Laurze:
Kupuję córkom zwyczajne ciuchy. Może gdzieś kiedyś mi się zdarzyło kupić coś markowego, ale to było incydentalne. Jestem wychowana tak, że szkoda marnować pieniądze, dzieci się brudzą, niszczą szybko ubrania. Często też odmawiam dzieciom, jeśli jakiś zakup wydaje mi się nierozsądny. Mówię: "Nie, Klarusia, to kosztuje za dużo".
Oczywiście mam przyjaciół, którzy kupują bardzo drogie ubrania dzieciom i te dzieci wyglądają bardzo pięknie, uroczo, słodko, ale ja taka nie jestem. Chcę wychowywać dzieci przez szacunek do ludzi, do pieniędzy, do tego, że nie wszystko można mieć, chociaż mój mąż i tak twierdzi, że chcę wszystko dać moim dzieciom.
W dalszej części rozmowy Anna stwierdza, że potrafi powiedzieć pociechom "nie".
Wiesz, kiedyś Sławek Peszko powiedział: "Ja nie miałem nic, moje dzieci będą miały wszystko". I ja trochę też wychodzę z takiego założenia, że jeżeli mogę dać dzieciom dobrą szkołę, dodatkowe zajęcia, języki, wakacje, to im to dam. Ale jeżeli wejdą do sklepu, powiedzą, że chcą wszystkie zabawki, potrafię powiedzieć "nie". To samo dotyczy słodyczy. Teraz jest faza na te wszystkie lollipopsy, chupa chipsy i tak dalej. [pisownia oryginalna - przyp. red.] Pojawiły się, no trudno, przy drugim dziecku już wiem, o czym mówiły mamy, że przy dwójce dzieci nie da się być idealną matką. I to jest prawda - czytamy.
Anna Lewandowska szczerze o kupowaniu luksusowych ubrań
Podczas wywiadu Ania przekonywała, że mimo milionów na koncie nie jest typem kobiety, która ma w zwyczaju wpadać w szał zakupów. Co prawda "poszalała" na swoim pierwszym fashion weeku, jednak ponoć nie czuła się z tym komfortowo:
Miałam taki moment, jakiś czas temu, kiedy pojechałam pierwszy raz na fashion week, że trochę poszalałam. Ale to była dla mnie nowość. Czułam się jednak tym trochę skrępowana. Wiele osób, z którymi miałam bliższy czy dalszy kontakt, powtarzało mi przez wiele lat: "Kupuj, przecież cię stać, ty jesteś Lewandowska, możesz sobie na to pozwolić". Albo: "A ty takiej torebki jeszcze nie masz?". (...) Ja nie potrzebuję drogich rzeczy, ale zdarza mi się, że coś sobie kupię.
Gdy Sobień-Górska pyta Lewandowską, czy zdarzyło się jej przepuścić na zakupy np. sto tysięcy złotych, ta stanowczo odpowiedziała:
Nie, w życiu, nie, nie. Ja patrzę na ceny. Pamiętaj, że jestem tą dziewczyną z Podkowy Leśnej, która oglądała każdą złotówkę dwa razy. Momentami to mnie wręcz męczyło. Tak, mam torebkę od Hermesa. Natomiast Barcelona rządzi się swoimi prawami, tu panuje więcej luzu, więc nie bardzo mam gdzie nosić droższe rzeczy, choć oczywiście zdarza się, że coś sobie kupię.
Lewandowska w rozmowie przyznała też, że miała okres, gdy z obawy o hejt ukrywała przed paparazzi... swoje drogie torebki.
Faktem jest, że też przestałam się biczować za to, że mamy pieniądze. Jak wcześniej dostawałam jakieś luksusowe torebki i jechaliśmy na obiad do mamy Roberta, to je zostawiałam w aucie. Jak wychodziliśmy na ulicę i widziałam, że idą paparazzi, też zostawiałam torebkę w aucie, bo wiedziałam, że zawsze takie zdjęcia są wodą na młyn hejterów. Pewnego razu w wywiadzie Robert powiedział: "Nic nikomu nie ukradliśmy, zapracowaliśmy sobie na to" - tłumaczy się.
Jej zachowanie bardzo nie podobało się natomiast Lewandowskiemu.
A mnie Robert zwrócił kiedyś uwagę: "Co ty wyprawiasz z tym ukrywaniem wszystkiego? Przestań, ciesz się tym, co masz". Przy czym on nigdy mnie nie motywował do przesadnych zakupów, bo też zna wartość pieniądza. Znam takich mężczyzn, którzy żony obkupują od stóp do głów. U nas nigdy tego nie było. Nawet jak już miałam pieniądze, nigdy nie kupowałam sterty firmowych ciuchów, całych kolekcji, tylko pojedyncze rzeczy.
Przypominamy: Fani rozbawieni wakacyjną stylizacją Roberta Lewandowskiego za grube tysiące: "Jak WUJEK NA RYBACH" (FOTO)