Za nami transfer Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona - jak można się było spodziewać, echa tego przejścia będą jeszcze długo wybrzmiewać w mediach. Przeprowadzka do stolicy Katalonii okazała się sporym wyzwaniem także dla rodziny Lewego, ale na szczęście Anna zadbała, by wszystko poszło gładko. Lewandowska podjęła już walkę na froncie marketingowym, opowiadając w Katalonii, że płynie w niej "hiszpańska krew". Może umknął jej uwadze fakt, że Katalończycy i Hiszpanie nie zawsze pałają do siebie miłością: Anna Lewandowska obwieszcza (po polsku) dziennikarzom (z Polski) na Camp Nou: "Płynie we mnie HISZPAŃSKA KREW"
W każdym razie Ania czuje się w Barcelonie coraz bardziej swobodnie - a przynajmniej zapewnia o tym na Instagramie. W środę opublikowała nowe zdjęcia ze spaceru plażą, na których pozuje z wózkiem i we frotowych laczkach Bottega Veneta za ponad dwa tysiące złotych. Dowiadujemy się, że rodzina Lewandowskich już układa sobie życie na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małymi krokami zadomawiamy się w Barcelonie. Powoli kończymy się rozpakowywać, organizować szkołę i zajęcia dodatkowe. Od jakiegoś czasu przygotowywałam dziewczynki na możliwość przeprowadzki, dużo czasu spędziłyśmy też na Majorce i widzę, że dzięki temu szybko przyzwyczajają się do nowego miejsca - chwali się skromna Ann, co ważne, pisząc także po angielsku. Co prawda po polsku obcięła kilka informacji, ale zostało najważniejsze, czyli wyrazy zachwytu dla Katalończyków:
Poza tym od początku jestem zachwycona otwartością Katalończyków na innych ludzi! Wczoraj poszłyśmy z dziewczynkami na plażę - Przy zachodzie słońca tańczyło i kąpało się tam tysiące ludzi, wszędzie bawiły się dzieci. Coś pięknego! - czytamy.
Myślicie, że Ania do przeprowadzki też wynajęła - wzorem Gosi Rozenek - całą ekipę ludzi od układania butów w garażu? Jakoś się tym nie chwali...