Ciąża Anny Lewandowskiej budziła w naszym kraju zainteresowanie godne wyczekiwania na "royal baby". Świadoma tego trenerka chętnie pokazuje więc teraz na Instagramie, jak wygląda jej życie rodzinne i dzieli się z fankami radami dotyczącymi macierzyństwa. Ostatnio Lewa zdecydowała się udzielić wywiadu magazynowi Flesz, w którym szczerze opowiedziała, jak radziła sobie krótko po drugim porodzie.
Kiedy Robert wychodził na trening, wpadała do mnie znajoma, żebym mogła chociaż wziąć prysznic. Natomiast sam poród był dla mnie wyjątkowy, urodziłam rano, o godzinie 9, a o 17 byłam już w domu. Wszystko trwało 30 minut, nawet nie zdążono mi podać znieczulenia - wyznała trenerka.
To dla mnie było niesamowite - jedna kobieta, a dwa tak skrajnie różne porody. Klarę rodziłam 24 godziny, a Laurę 30 minut. Mój mąż, biegnąc po schodach do szpitala, ledwo zdążył na ostatnie 10 minut! To dzięki regularniej aktywności fizycznej mogłam urodzić obie córki naturalnie, na czym bardzo mi zależało - dodała Lewandowska.
Choć można było się spodziewać, że młoda mama-milionerka ma do pomocy sztab niań, okazuje się, że w opiece nad dziećmi pomagały dotychczas tylko babcie.
Na razie bardzo pomagają nam w opiece obie babcie. Na stałe nie mam ani jednej niani do dzieci i wydaje mi się, że właśnie przyszedł ten czas, żeby to zmienić. Do tej pory zdarzało się, że brałam dziewczynki ze sobą nawet na spotkania biznesowe, ale na dłuższą metę nie jest to dobre ani dla dzieci, ani dla mnie. W Monachium mam nieco łatwiej, bo Klara już chodzi do przedszkola i zazwyczaj to Robert odbiera ją po południu i przywozi do domu.
Wyszło też na jaw, że to Klara podjęła decyzję dotyczącą imienia dla młodszej siostry.
Klara wybrała z naszych dwóch propozycji. Imię Laura podobało nam się już od kilku lat i myśleliśmy o nim też przy pierwszym dziecku. A teraz bardzo pasuje: Laura i Klara.
Mimo natłoku rodzicielskich obowiązków Lewandowscy starą się znaleźć "chwilę dla siebie".
Tak, staramy się jeść razem śniadania i kolacje, wtedy zawsze dużo rozmawiamy. To jest dla nas bardzo fajny czas, uspokajający. Najbardziej mnie śmieszy, jak czytam takie komentarze, że nasze dziecko wychowuje się na siłowni. Prawda jest taka, że Klara od małego jeździ ze mną na moje obozy Camp by Ann i zwyczajnie lubi naśladować to, co robię. Często prosi mnie, żebyśmy poszły razem pobawić się na siłownię, ale nie jest tak, że jesteśmy tam codziennie. Bardzo lubimy też razem gotować, Klara jest moim najlepszym pomocnikiem - wyznała Lewa.
Fajne mają życie?