Anna Lewandowska przez wiele lat trzymała się jedynie bezpiecznych tematów. Trenerka, której profil na Instagramie obserwuje niemal 4 miliony osób, wolała nie poruszać się po grząskich, niepewnych dla wartego miliony złotych wizerunku, tematach. Wiele z fanek miało jej za złe to, że nie komentuje ostrych sporów pojawiających się w przestrzeni publicznej i nie staje otwarcie w obronie kobiet.
W ostatnim czasie Lewandowska zmieniła nieco strategię. Choć wciąż stara się mocno ważyć słowa, coraz częściej zabiera głos w ważnych dla Polek tematach. W rozmowie z biznesowym dodatkiem do "Twojego Stylu" żona Lewego wyznała, że stawanie po jednej stronie barykady bywa dla niej sporym wyzwaniem.
Mam wrażenie, że ludzie spodziewają się ode mnie opinii na wiele tematów, choć staram się mówić przede wszystkim o tym, co jest bliskie mojemu głównemu obszarowi, czyli well-beingowi - mówi trenerka. Na ogół nie wchodzę więc w kwestie ocierające się choćby o politykę czy religię, ale zdarzają się wyjątki.
Lewandowska wspomina dzień, w którym po raz pierwszy otwarcie napisała o prawie kobiet do stanowienia o tym, czy chcą urodzić chore dziecko.
Jako katoliczka nie brałam nigdy pod uwagę, że mogłabym poddać się aborcji, szanuję jednak odmienne poglądy - podkreśla celebrytka. Uważam, że nie mamy prawa oceniać, a tym bardziej narzucać takich decyzji innym. Przez pierwsze godziny napływały pozytywne komentarze, ale potem wszystko się odwróciło - wspomina Lewa reakcję na post na temat Strajku Kobiet.
Moja wypowiedź zaczęła zaczęła być przeinaczana. Niektóre media włożyły ją w ramki własnej narracji. Byłam przerażona, bardzo to przeżyłam. Ale nie żałuję, że wyraziłam swoje poparcie - wyjaśnia.
Mama Klary i Laury mówi też, że śmierć Izy z Pszczyny dotknęła ją osobiście, w związku z tym postanowiła po raz drugi zabrać głos w temacie aborcji.
Poczułam lęk o przyszłość i powiedziałam to szczerze. Powtórzyłam też, jak ważna jest w tym temacie wolność wyboru i że nikt nie powinien zmuszać kobiet do heroizmu. Dostałam wiele wspierających wiadomości, podziękowań i poczułam, że ta wypowiedź w jakimś sensie była wielu osobom potrzebna - mówi żona Lewandowskiego.
Podziwiacie ją za odwagę?