Można powiedzieć, że Anna Lewandowska jest w czepku urodzona. Żonie najsłynniejszego polskiego piłkarza udało się stworzyć własne imperium, dzięki któremu jest dziś jedną z najbardziej wpływowych kobiet w polskim show biznesie. Mimo że niedawno została mamą, Lewa nie zwalnia tempa, dzielnie reklamując swoją autorską markę przy każdej nadarzającej się okazji. Nie da się ukryć, że przyjście na świat małej Laury okazało się dla 32-latki świetnym ruchem marketingowym.
Ostatnio Lewandowscy zrobili sobie krótką przerwę od zgiełku miasta i nieustępliwych fotoreporterów, udając się na urlop do Grecji. Z zachwytem relacjonowali swojego błogie wakacje w mediach społecznościowych, ale wszystko co dobre szybko się kończy, a rodzinka już zdążyła wrócić na "stare śmieci".
W ramach umilenia sobie szarej codzienności wypełnionej nieustanymi treningami i zmienianiem pieluch, rodzice postanowili wybrać się w sobotę na randkę. Z tej okazji para wystroiła się niczym na wielką galę, stawiając na stylizacje od najlepszych marek: Ania miała na sobie granatową sukienkę projektu Magdy Butrym za 4500 złotych, z kolei Lewy zdecydował się na elegancki garnitur od Signor Leone. Karateczka nie byłaby sobą, gdyby nie udostępniła na Instagramie zdjęcia z ukochanym.
Mężulek - napisała.
Pod postem natychmiast pojawiła się lawina komplementów od zachwyconych fanek, gratulujących Ani tego, że "wygrała życie".
"Jesteście tacy normalni, mimo że bogaci. Wzór do naśladowania", "Para jak z żurnala. Najlepsze małżeństwo w show bizie", "Miłość bije od was na kilometr. Tylko pozazdrościć" - pisali.
Lewandowska udostępniła też rozczulającą fotografię, na którym "odpicowany" Robert trzyma na rękach małą Laurę.
Słodko?