Anna Lewandowska zaprosiła niedawno ekipę programu śniadaniowego do Barcelony. Widzowie byli świadkami uroczystej inauguracji działalności jej studia fitness, będącego zarazem siłownią. Bohaterka weekendowego wydania "Halo tu Polsat" nie mogła nachwalić się uroków Katalonii. Po chwili zrzedła jej mina, kiedy po raz pierwszy opowiedziała o planowanej operacji więzadeł nadgarstka.
Zaledwie wczoraj trenerka przesyłała pozdrowienia swoim fanom prosto ze szpitalnej sali. Na szczęście lekarze spisali się na medal, dzięki czemu uradowana pacjentka kolejnego dnia mogła wrócić do domu. W przypadku wysportowanej Polki niemożliwym byłoby jednak wylegiwanie się na kanapie i brak jakiejkolwiek aktywności fizycznej.
Anna Lewandowska zajrzała do swojego studia treningowego
36-latka otrzymała zalecenie, by szczególnie w ciągu najbliższych tygodni nie forsować się, nie wspominając już o odpuszczeniu sobie nawet najprostszych ćwiczeń. Jak można było jednak się domyślać, ciągnie wilka do lasu. Zamiast pozostać grzecznie w domu, "Lewa" postanowiła sprawdzić, jak się mają jej interesy.
No i dzień dobry. Oczywiście nie wysiedziałam w domu. Przyjechałam do Eden zobaczyć, co tutaj słychać. Cóż powiedzieć... na razie nie wybieram się na trening - zażartowała.
Anna Lewandowska pokazała się z temblakiem podtrzymującym jej lewą rękę w zgiętej pozycji. W prawej zaś trzymała telefon, dzięki któremu pozostaje w nieodłącznym kontakcie ze swoimi odbiorcami.
ZOBACZ TEŻ: Anna Lewandowska nawija po hiszpańsku i brata się z hiszpańską influencerką. "Królowa pośladków"