Anna i Robert Lewandowscy już od dawna należą do grona najpopularniejszych polskich "power couples". Piłkarz i jego obrotna małżonka doskonale odnajdują się w sporcie, a także w wielu innych obszarach życia, które udało im się zmonetyzować. Mimo sukcesów i wielkiej fortuny "Lewi" utrzymują jednak, że są tacy jak my wszyscy.
Jeszcze niedawno Anna Lewandowska i jej znany mąż wytrwale walczyli o utrzymanie nieskazitelnego wizerunku, który przez lata wypracowali. Szybko jednak zrozumieli, że bycie idealnym nie ma sensu i od jakiegoś czasu żona Roberta Lewandowskiego coraz częściej pokazuje swoją "ludzką" stronę.
Tak jest i teraz, a Ania postanowiła podzielić się ze światem zaskakującą informacją. Okazuje się, że "Lewa" też ma niedoskonałości i zapewnia, że już nie zamierza dążyć do perfekcji. Swoje przemyślenia okrasiła natomiast zdjęciem z siłowni, na którym przybiera wymyślne pozy na sali treningowej.
Moje ciało to narzędzie mojej pracy. Pracy, którą wykonuję systematycznie i z pełnym zaangażowaniem, bo robię to, co naprawdę kocham! Mimo ogromnego wysiłku pod tymi getrami kryje się mnóstwo niedoskonałości - popękane naczynka, pajączki, cellulit (czy któraś z nas go nie ma?), rozciągnięta skóra na brzuchu po dwóch ciążach... - wymienia
Jednocześnie Ania twierdzi, że dziś w końcu akceptuje samą siebie, a zdrowy tryb życia po prostu "sprawia jej radochę".
Moje ciało nigdy nie będzie perfekcyjne i... NIE MUSI BYĆ! Nauczyłam się je akceptować, wrzuciłam na luz! Dbam o nie, bo dbam o swoje ZDROWIE! Dbam o to, co jem, świadomie podchodzę do regeneracji i... sprawia mi to totalną radochę! - zapewnia.
Jesteście z niej dumni?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!