Ostatni poświąteczny i sylwestrowy tydzień Lewandowscy spędzili w Dubaju. Po organizowanej tam gali Global Soccer Awards, podczas której Robert w towarzystwie żony i siostry odebrał statuetkę dla najlepszego strzelca w sezonie, usportowiony duet postanowił nieco wypocząć. W efekcie w ciągu kilku ostatnich dni oboje raczyli pokaźne grono fanów głównie kadrami z luksusowego jachtu, na pokładzie którego przywitali także nowy rok.
Jak poinformowała w niedzielę Ann, rodzinna sielanka dobiegła końca. Za pośrednictwem Instastories trenerka najpierw publicznie wyraziła wdzięczność za to, że mogła spędzić wspólnie z mężem i pociechami nieco czasu.
Te chwile, gdy nasza rodzina jest w komplecie, cenię ponad wszystko. Doceniam każdy spędzony wspólnie moment. Jestem bardzo wdzięczna za te niesamowite chwile, które nas spotykają - rozpływa się pod wspólnym zdjęciem z Lewym, na którym wiesza mu się na szyi.
Następnie Lewandowska postanawia zdradzić dalsze plany, przy okazji ubolewając nad trybem pracy ukochanego.
A co dalej? Dalsza część wakacji już tylko w damskim gronie - ujawnia smutno pod fotografią z Klarą i Laurą. Bez taty, który wraca do treningów i meczów - kontynuuje, podkreślając: Siedem dni wakacji to i tak sporo jak na niego.
Jak się dowiadujemy, podczas gdy Robert wraca do obowiązków zawodowych, Ania wraz z ich córeczkami zamierza zająć się "spełnianiem kolejnych marzeń":
Lecimy z dziewczynkami spełniać kolejne marzenia i szukać przygód na wyspie skarbów. Skarbów natury rzecz jasna - informuje niezamierzająca jeszcze kończyć urlopu 33-latka.
Współczujecie Annie "ciężkiego" losu żony króla strzelców? Przypominamy, że to nie pierwszy raz, gdy celebrytka w ostatnim czasie narzeka na uroki życia WAG. Anna Lewandowska prezentuje sofę zaścieloną kocem za 10 TYSIĘCY i narzeka na życie na walizkach: "Klarcia zapytała, gdzie jest dom..." (FOTO)