W czerwcu o Polsce zrobiło się głośno na arenie międzynarodowej za sprawą ekranizacji "dzieła" Blanki Lipińskiej, która dzięki Netfliksowi trafiła do dystrybucji w kilkunastu krajach. Nie da się ukryć, że film osiągnął ogromny sukces, jednak mało kto życzyłby sobie takiej "reklamy". O obrazie pisano, że to "szkodliwe kino i nienawistna fantazja o gwałcie", oprócz tego zarzucono mu też romantyzowanie syndromu sztokholmskiego.
Mimo ogromnej fali krytyki, która spadła na produkcję, dzięki adaptacji "porno dla mamusiek" Blanka Lipińska zaliczyła spory awans społeczny, a odgrywający główne role Michele Morrone i Anna Maria Sieklucka zdobyli rozgłos na całym świecie. Niestety, z biegiem czasu okazało się, że z ekranowego duetu raczej filmowy "Massimo" może liczyć na międzynarodową karierę. Włochowi udało się już wystąpić w kampanii Dolce&Gabbana, a jego profil na Instagramie śledzi już prawie 12 (!) milionów osób. Tymczasem Sieklucka, której aktorstwo określono w większości recenzji filmu mianem "drewnianego", mogła liczyć jedynie na angaż w 14. edycji Twoja Twarz brzmi Znajomo.
Mimo wszelkich starań, Anna Maria wciąż nie może przebić się w branży i zdobyć uznania producentów w Hollywood. W rozmowie z Jastrząb Post 28-latka stwierdziła, że otrzymanie oferty pracy na planie amerykańskich produkcji w przypadku aktorek ze akcentem niemal graniczy z cudem. Inaczej ma się sytuacja, jeśli chodzi o mężczyzn - właśnie dlatego, zdaniem Siekluckiej, Morrone cieszy się większym zainteresowaniem w środowisku filmowym za oceanem.
Jak najbardziej mam agenta w Los Angeles - przyznała. Tutaj są podejmowane różne działania, aby to wszystko szło do przodu. Ale chciałabym zwrócić uwagę na to, że mój partner filmowy na przykład przez to, że jest obcokrajowcem i mężczyzną, ma trochę łatwiej, prościej. U nas zawsze będzie bariera językowa. Chodzi o akcent brytyjski, amerykański. Bardzo mocno jest zwracana uwaga na to, jak te castingi mają się odbywać i z jaką akcentacją. Jest to bardzo trudne, aczkolwiek cały czas próbuję. Ale tych osób, które się starają, jest bardzo, ale to bardzo dużo.
Mimo niedawnych zapewnień o "wycofaniu się z show biznesu" Sieklucka wciąż marzy o wielkiej sławie. Aktorka jest przekonana, że prędzej czy później czeka ją przełom w karierze.
Jestem bardzo spragniona wyjścia poza granice Polski i wiem, że to się wydarzy. Już w pewnym sensie się dzieje. Ale żebym powiedziała tak – słuchaj zobaczysz mnie tutaj i tutaj – to jeszcze tego nie powiem. Ja się uzbrajam w cierpliwość. I jestem osobą, która odzywa się wtedy, kiedy trzeba się odzywać. Nie będę tutaj tworzyć otoczki na swój temat. Jak już będę miała coś do powiedzenia, to wtedy zagram w otwarte karty i powiem, gdzie będzie można mnie zobaczyć.
Może kontynuacja erotyka Lipińskiej, Kolejne 365 dni, okaże się dla Siekluckiej przepustką do kariery w Hollywood?