Anna Mucha dalej kontynuuje bajeczne wakacje Francji. O ile pierwszy dzień w kraju nad Sekwaną nie należał do szczególnie udanych, a celebrytka o wysublimowanym podniebieniu musiała uraczyć się parówkami, później było już tylko lepiej.
Już następnego dnia Mucha nie miała już tylu powodów do narzekania. Na profilu instagramowym aktorki pojawiła się seria zdjęć znad basenu, na których 41-latka pręży się w złotym kostiumie kąpielowym, a w tle widać majestatyczny dworek.
O ile pierwsze kilka dni Ania i jej ukochany Jakub Wons spędzili na błogim lenistwie, już w piątek para zaliczyła spory zastrzyk adrenaliny. Jadąc polną dróżką celebrytka natknęła się bowiem na rannego futrzaka, któremu potrzebna była natychmiastowa pomoc.
Na środku drogi znaleźliśmy to maleństwo... - mówiła Mucha. Ja nie znalazłam, bo ja byłam zajęta. Kuba znalazł to maleństwo. Ma niestety przetrąconą, połamaną nóżkę. Było zupełnie samo i siedziało na środku drogi i tak wyglądało dosyć nieszczęśliwie. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, że zgarnęliśmy maleństwo, ale zgarnęliśmy maleństwo i jedziemy z nim do weterynarza... Jedziemy teraz do weterynarza, żeby weterynarz opatrzył maleństwo i już wiemy, że możemy zabrać maleństwo do naszego pana. W końcu jest to pałac, więc znajdzie się dla niego miejsce.
Na miejscu okazało się, że zwierzę trzeba zabrać do innego lekarza, który znajdował się 1,5 godziny drogi stamtąd. Celebrytka wykazała się sporą empatią i zdecydowała się uratować nowego pupila.
W kwestii króliczego UPDATE'U: Królik jest zającem, ma połamane nogi no i niestety okazuje się, że weterynarz nie może go przyjąć, więc jedziemy jedynie 1,5 godziny do drugiego weterynarza, żeby zajął się zającem. Tak sobie jedziemy... Pogotowie zwierzęce! On biedny jest, bo on jeszcze nic nie rozumie po polsku.
W drodze do kolejnego specjalisty kreatywna celebrytka wyjawiła, że dała futrzakowi na imię "Jacques Charaque" (fon. Żak Szarak), nawiązując zapewne do słynnego francuskiego polityka, nieżyjącego już Jaquesa Chiraca. Po kilku godzinach jazdy parze ostatecznie udało się odnaleźć rezerwat dla rannych mieszkańców lasu.
No i tyle. Czuję się osierocona - powiedziała Mucha. Zostawiliśmy zajączka w... To jest okno życia dla zwierzątek dzikich?
To jest ośrodek dla sów i dzikich zwierząt... - odparł Wons. Prawdopodobnie zostanie po prostu...
Przestań opowiadać głupoty - przerwała mu aktorka ze śmiechem. To jest ośrodek dla dzikich ptaków i rzeczywiście są tutaj sowy i inne ptaki, które zjadają małe zajączki. Na pewno wszystko będzie dobrze, zostawiliśmy swój adres mailowy - dodała na koniec.
Pomoc szarakowi naraziła Muchę na wylew hejtu ze strony internauty. Na drugi dzień po akcji z zającem celebrytka opublikowała wiadomość, jaką dostała.
Głupia c*po ludzie z głodu umierają w twoim mieście, a ty króliczka będziesz leczyć teraz za tysiące złotych.
Pan Paweł dziś wygrał w internety - skwitowała krótko Mucha.
Podziwiacie jej dobre serce?