Kilka dni temu Anna Mucha w towarzystwie partnera Jakuba Wonsa wybrała się na wakacje do Francji. Od tamtej pory celebrytka niestrudzenie relacjonuje w sieci najbardziej przełomowe chwile urlopu. Jakiś czas temu poinformowała fanów o zjedzeniu parówki, ostatnio podzieliła się natomiast historią pomocy znalezionemu w polu rannemu zającowi.
Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie Anna Mucha dała się poznać jako prawdziwa znawczyni sztuki kulinarnej. Będąc we Francji, znana koneserka ostryg nie mogła więc odmówić sobie skosztowania tamtejszej kuchni. W niedzielę celebrytka i jej ukochany wybrali się do "małej, kameralnej restauracji w Orleanie", czego Mucha nie zapomniała rzecz jasna udokumentować na Instagramie. Po chwili rozpływania się nad właścicielami lokalu Ania i jej partner przystąpili do degustacji serwowanych w nim smakołyków.
Na początku uczty na stół celebrytki trafiły mięsne kulki w sosie serowym oraz wędzony filet mignon, który Ania opisała jako "rozpływający się na języku i delikatnie drażniący podniebienie". Następnie Mucha i jej ukochany mieli okazję skosztować ogórka przyrządzonego na trzy sposoby, fasolki szparagowej z piankami z sezamu i okruszkami chleba, którą zachwycona celebrytka skomentowała krótkim słowem "rozkosz" oraz "rozwalającego system" tuńczyka w towarzystwie kiszonek.
Obiad we francuskiej restauracji okazał się dla Ani wyjątkowo emocjonalnym przeżyciem. Gdy celebrytce zaserwowano kolejne danie, ta zalała się bowiem łzami.
Zobacz również: Dramat Anny Muchy: Musiała zjeść PARÓWKĘ na wakacjach, bo restauracje były zamknięte... (ZDJĘCIA)
(...) To kolejne danie spowodowało, że się popłakałam ze wzruszenia - drugi raz w życiu z powodu jedzenia! W skrócie, mus (tak! tak!) z kurczaka, brokuły i kasza gryczana - relacjonowała zachwycona.
W kolejnym wpisie Mucha wyjaśniła, że degustacja kurczaka z kaszą sprawiła, iż powróciła pamięcią do wspomnień z dzieciństwa.
Przypomniałam sobie wakacje nad morzem z Babcią. Nie chciałam jeść suchej, okropnej piersi z kurczaka... I Babcia odrywała mi z niej niteczki... Drobne ścinki, tylko po to, żebym zjadła cokolwiek - zdradziła.
Ania nie ukrywała, że dzięki potrawie jej obiad stał się przeżyciem niemal duchowym.
Knock out poza kategorią spożywczą. Wspaniałe wspomnienie... Bo ten mus z piersi kurczaka to jest coś, co jest poza pojmowaniem świata. Ultra delikatny, z przypieczoną skórką. Z miłością. Całą miłością - relacjonowała zachwycona, dodając zdjęcie, na którym zapłakana siedzi na talerzem.
Mus z kurczaka nie był jednak jedynym daniem, które wprawiło Muchę w prawdziwy zachwyt. Równie duże wrażenie zrobił na niej jeden z deserów.
Otóż Francuzi grają nie fair. Bo jak można zrobić galaretkę z werbeny, budyń (?) z białej czekolady i podać to z maślanymi ciasteczkami oraz dojrzałą na słońcu, gorącą brzoskwinią?!? Jak można bawić się strukturami, smakami, konsystencjami. Inna liga... - nie mogła się nadziwić celebrytka.
Zobaczcie, jak Anna Mucha płacze nad obiadem we francuskiej knajpce. Nie możecie się doczekać jej kolejnych kulinarnych przygód?
Zobacz również: Anna Mucha szuka "restauracji dla zwykłych ludzi". Pudelek ma dla niej kilka propozycji (ZDJĘCIA)