Anna Mucha bez wątpienia należy do grona najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek. Karierę w show biznesie zaczynała jeszcze jako 10-latka, a jej pracę artystyczną od dawna dopełniają kontrowersyjne wypowiedzi, którymi celebrytka raczy nas za pośrednictwem kolorowej prasy. Mucha nie ukrywa zresztą, że lubi, gdy uwaga mediów jest skupiona właśnie na niej.
Choć Anna Mucha przez lata była bohaterką kilkunastu głośnych afer i media już od dawna regularnie donoszą o nowinkach z jej życia osobistego, aktorka stara się mimo wszystko trzymać swoje prywatne sprawy z dala od blasków fleszy. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy Mucha sama decyduje się poinformować prasę o nieznanych dotąd faktach ze swojego życia - oczywiście na jej zasadach.
Przypomnijmy: Tolerancyjna Anna Mucha: "Nie mam potrzeby włażenia komuś DO ŁÓŻKA ani sprawdzania kto z kim co robi"
Jedną z kwestii, za które Mucha była w przeszłości atakowana, jest jej liberalne podejście do wielu kwestii. Aktorka nigdy nie bała się tematów seksualności czy walki o prawa kobiet. Teraz celebrytka udowadnia to po raz kolejny w wywiadzie dla Wysokich Obcasów, w którym przyznaje, że pierwsza ciąża była dla niej z początku trudnym doświadczeniem.
Mnie osobiście ciąża zaskoczyła. Dziś mogę powiedzieć, bez żadnych konotacji religijnych, że to było błogosławieństwo i dziękuję za ten dar, ten przypadek. Jestem szczęśliwa i wzruszona. Natomiast na początku wcale taka wzruszona nie byłam - opowiada Mucha.
W dalszej części wypowiedzi aktorka wprost przyznaje, że rozważała nawet przerwanie ciąży. Była już nawet zaopatrzona w tabletki poronne, jednak ostatecznie zmieniła zdanie.
Skontaktowałam się z Kobietami na Falach, przysłały mi tabletki. Leżały przez jakiś czas na mojej dłoni, potem w lodówce. Podjęłam inną decyzję, widząc, że mam koło siebie właściwego partnera. Tabletki zostały w lodówce - wyznaje Mucha..
Fakt, że zrezygnowała z przerwania ciąży, nie oznacza jednak, że celebrytka oczekuje tego samego od innych kobiet. Ania podkreśla, że każdy powinien mieć możliwość podjęcia samodzielnej, świadomej decyzji, a ona nie ma prawa ich wyboru oceniać.
Jakiś czas później zgłosiły się do mnie dwie kobiety w ciąży z wielkimi rozterkami. Długo rozmawiałyśmy. Nie oceniałam ich decyzji. Zostawiłam tabletki na stole. Wyszłam - wspomina.
W tym samym wywiadzie aktorka poruszyła jeszcze temat tego, że boi się o przyszłość swoich dzieci. Chodzi oczywiście o kondycję środowiska i nastroje społeczne, które nie napawają optymizmem.
Największy mój strach codzienny to to, że ktoś je potrąci na pasach. Jak się rodziły, bałam się, że będzie wojna. Myślałam o bezpiecznym miejscu, gdzie mogłabym je wywieźć, bo ja nie jestem bohaterką, która miałaby umierać za ulicę. Teraz się boję, że moje dzieci będą żyły w trującym środowisku. Przeraża mnie, że przed zanieczyszczeniami możemy nie mieć gdzie uciec - ubolewa Mucha.
Zaskoczyło Was jej wyznanie?