W ostatnim czasie Anna Mucha dzielnie walczy o miano naczelnego celebryckiego krytyka kulinarnego. Na początku lipca zrobiło się o niej głośno za sprawą "afery ostrygowej", która rozpoczęła się po tym, jak 41-latka skrytykowała za pośrednictwem Instastories owoce morza serwowane w jednej ze stołecznych restauracji. Ostatnio zaś smakoszka ubolewała nad jakością kawy we Francji, zestawiając ją z tą przygotowywaną przez włoskich "hipsterów"...
Problemy dotyczące jedzenia to jednak nie jedyne bolączki, z którymi Mucha musi się na co dzień mierzyć. W poniedziałek dla odmiany postanowiła podzielić się obserwatorami dramatem zakupowym. Aktorka ma niemały problemy w związku ze zbliżającym się wielkimi krokami początkiem roku szkolnego, bowiem w żadnym sklepie nie może znaleźć odpowiedniej odzieży, w której mogłaby wyprawić córkę do szkoły.
Przeleciałam za przeproszeniem całą galerię i wybór jest bardzo mały, jeśli chodzi o sweterki i marynarki dla dziewczynek w kolorze granatowym... - relacjonuje rozczarowana jeszcze z zakupów, dodając, że nawet w sklepie, którym była pewna, że coś znajdzie, przywitały ją pustki:
(...) Bardzo przebrany towar i... byliście tam przede mną. Mogę liczyć więc na to, że prognoza pogody nas nie wykończy i będzie jednak 26 stopni - podsumowuje.
Następnie Ania pokazała wiadomość, jaką dostała od internauty po podzieleniu się "kryzysową" sytuacją za pośrednictwem instagramowego profilu.
No żal, bo rozpoczęcie roku zaskoczyło Muchę. Można było dzieciom kreacje z Paryża przywieźć - czytamy w wiadomości, na którą uwielbiająca dyskusje mama Stefanii i Teodora nie omieszkała odpisać:
Ty, masz rację! "Żiwenszi" byłoby jak znalazł! - odpowiedziała.
Żenada, kobieto i tyle. Zasapana jak astmatyk biega po galeriach i zdziwiona, że dzień przed rozpoczęciem roku braki w rozmiarówce. Czekam na relację o rozwolnieniu, może będzie mniej sapania, a więcej jęczenia - czytamy dalej w udostępnionym przez Anię osobliwym dialogu.
Kotku, lepiej ci już? Frustracja minęła? - kończy pogawędkę z "fanem" Mucha, podsumowując już na nagraniu z domu:
A wiecie, co jest najlepsze? Tak ich przegoniłam po sklepach, taki im zrobiłam maraton, że do kwietnia chyba mam spokój. Nie wejdą do żadnej galerii, nie pójdą do żadnej galerii, nic nie chcą, nic! - kończy dumna rodzicielka.
Myślicie, że celebrytce uda się nie tylko skompletować córce stylizację, ale i wziąć ją na fakturę?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!