Anna Mucha i jej sztuczna diastema grają jedne z głównych ról w nowym, fatalnie przyjętym filmie Patryka Vegi Miłość, seks & pandemia. Podczas premierowego seansu widownia znosiła się śmiechem w trakcie "poważnych" scen, a oniemiali recenzenci zaraz po pokazie mówili w kuluarach, że obraz Vegi to "najgorsze ścierwo" i "rak polskiej kinematografii". Dość wymowny jest też fakt, że część obsady uciekła z seansu przed końcem projekcji.
Przed tym, jak wszyscy poczuli na plecach ciarki żenady, w Złotych Tarasach tradycyjnie został rozłożony czerwony dywan. Mucha dumnie przechadzała się pod ścianką i udzieliła kilku wywiadów. Oprócz zachwalania nowej roli opowiedziała też o swoich wielkich pasjach, jakimi są kuchnia i branża gastronomiczna. Aspirująca krytyczka kulinarna, która często miażdży wysokie ceny dań, zdradziła, że nie widzi nic niezwykłego w tym, że za pączki od Magdy Gessler trzeba zapłacić aż 15 złotych.
Ja rozumiem, dlaczego one tyle kosztują. One kosztują dużo, natomiast one są wypełnione miłością, maliną i smakiem. Tam jest prawdziwe masło, to się czuje. Tam jest ogrom pracy włożony, ale też doświadczenia, więc pewne rzeczy muszą po prostu kosztować. A poza tym słuchajcie, czego się spodziewać, jeżeli to jest Magda Gessler, ulica Mokotowska w Warszawie, no to ja mam świadomość tego, że pewne rzeczy mogą kosztować - stwierdziła Mucha.
Aktorka w rozmowie z Michałem Dziedzicem postanowiła też po raz kolejny wygłosić rant na temat drogiej sałatki, którą zamówiła w jednej z krakowskich knajp.
Jednocześnie oburza mnie na przykład cena sałatki, w której są dwie może truskawki, pokrojone w plasterki cieniutko, w której nic nie ma poza tym, a cena była 52 złote, o ile się nie mylę. No uważam, że tak powiem: bez przesady. Dlatego wegetarianizm nie jest dla mnie. Jeżeli sałatki tyle kosztują, to sorry... - dodała.
Myślicie, że Magda Gessler wyśle Ani pudełko pączków na znak wdzięczności?