Anna Mucha niejednokrotnie wspominała o tym, że prawdziwa z niej smakoszka. Jako doświadczona znawczyni sztuki kulinarnej aktorka z lubością rozprawia o eksplorowaniu knajp, zarówno tych rodzimych, jak i zagranicznych. Jak już pewnie zdążyliście się przekonać, celebrytce o jakże wysublimowanym podniebieniu nie jest łatwo dogodzić, chociaż zdarzają się wyjątki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety niedawna wizyta aktorki w cukierni Cédric Grolet, będącej punktem obowiązkowym wszystkich łasuchów meldujących się w Paryżu, okazała się być jednym wielkim niewypałem. W celu wypróbowania słynnych na całą Europę ciastek, Ania musiała wcześniej zrobić rezerwację, opłacić i odstać swoje w kolejce. Wszystko na próżno - najbardziej rozczarował ją wypiek przypominający smakiem "mydło z cytryną i wanilią", który ostatecznie wylądował w śmietniku.
Podczas czwartkowej imprezy ramówkowej TVP Mucha zgodziła się opowiedzieć co nie co o nieudanej wyprawie do kultowej paryskiej cukierni, a także sowich odczuciach względem kondycji gastronomii w Polsce.
To było dla mnie przykre doświadczenie - przyznała. Mam priorytety, ja żyję po to, żeby jeść. Jest wiele osób, które chciałoby polecieć do Paryża, spełniać swoje marenie, jedząc to słynne instagramowe ciastko. Nie dość, że kosztowało 100 złotych, łącznie zapłaciliśmy 500 za wszystko. To jeszcze do tego wszystkiego było to rozczarowanie.
W dalszej części wywiadu Mucha pochyliła się nad jakością stołecznych knajp. Zdecydowanie lepiej gwiazda "M jak Miłość" kojarzy ofertę gastronomiczną w innych zakątkach Polski.
Paradoksalnie w Warszawie nie jadam, to wynika z tego, że często podróżuje ze spektaklami - stwierdziła. Jadam na mieście gdzieś w Polsce w różnych miejscach. Mam wrażenie, że Polska jest nieodkrytym klejnotem na mapie świata, a na pewno Europy.
Jest drogim gastronomicznym klejnotem - zauważyła nasza reporterka.
To zależy. Ja uwielbiam kiełbaskę z Nyski, która zachwyca całą rzeszę ludzi. Potrafię się odnaleźć w takim menu, które wymaga trochę innej potrawy - przyznała Ania.
Nawiązując do faktu, że ramówka odbywała się w tłusty czwartek, Simona Stolicka zapytała aktorkę, czy w jej mniemaniu pączek za 30 zł to duża kwota.
Jeśli raz w roku, to nie - stwierdziła celebrytka.
Podzielacie jej zdanie?
