Nie da się ukryć, że w ostatnich tygodniach Anna Mucha wykazała się wyjątkową konsekwencją. Jeszcze zanim aktorka zastąpiła Ewę Chodakowską w roli jurorki w programie Dance, dance, dance, dumna celebrytka uprzedziła fanów, że planuje zrobi wszystko, co tylko w jej mocy, by przyciągnąć widownię przed telewizory. Nie przebierając w słowach, warszawianka przyznała, że "liczy na nowych wrogów". Jak zapowiedziała, tak zrobiła. Już na samym początku 39-latka wdała się w konflikt z Katarzyną Stankiewicz, mówiąc otwarcie o "ograniczeniach" piosenkarki i wytykając jej kompletny brak poczucia rytmu, a także lekceważący stosunek do programu.
Po emisji pierwszego odcinka Mucha musiała zmierzyć się z falą krytyki: internauci zarzucili Ani nękanie i usilne próby wzbudzenia kontrowersji. Ostatecznie Stankiewicz i jej siostra pożegnały się z tanecznym show, za co - jak można było się spodziewać - fani programu oskarżyli gwiazdę M jak miłość. W licznych komentarzach, które ukazały się pod postem profilu Dance, dance, dance widzowie podali w wątpliwość umiejętności taneczne Muchy i jej zdolność do sprawiedliwego osądu, zarzucając Ani "hejtowanie".
"Mucha znowu wielka znawczyni tańca...", "Biedna Kasia, tyle hejtu co z ust Anki Muchy to chyba przez całe życie nie słyszała. I jeszcze ta prowokacja z piosenką... co to ma być!? Dno i wodorosty. Oglądnęłam jeden odcinek i już reszcie podziękuję", "Ahh Ania Mucha porażka. Nie dziwię się, że Kasia cieszyła się, gdy odpadła" - pisali.
Pojawiło się też kilka głosów, że Stankiewicz faktycznie wykazała się brakiem zaangażowania, w związku z czym decyzja o odpadnięciu z programu była w pełni uzasadniona.
Zgadzacie się z krytycznymi opiniami internautów padającymi pod adresem Muchy?