Dla widzów poszukujących silnych wrażeń i celebryckich afer emitowane na antenie TVP2 Dance, Dance, Dance z pewnością nie jest programem pierwszego wyboru. Show ma bowiem w założeniu promować taniec, a wygraną pieniężną zwycięzca przeznacza na wybrany przez siebie cel charytatywny. Można by się więc spodziewać, że nie ma w nim zbyt wiele miejsca na personalne wycieczki między uczestnikami. Otóż nic bardziej mylnego.
Do pracy przy drugim sezonie show zaproszono Annę Muchę, która jak mało kto w polskiej rozrywce wie, jak dostarczyć prawdziwych emocji. W samym tylko pierwszym odcinku jurorka zafundowała nam łzy wzruszenia oraz solidną medialną aferkę. Ania nie szczędziła słów krytyki Katarzynie Stankiewicz, która jej zdaniem niespecjalnie przejmuje się programem i okazuje w stosunku do niego lekceważący stosunek. Opinia ta wyraźnie nie spodobała się piosenkarce, która między próbami złapania oddechu po występie dała znać Musze, że ta nie ma co liczyć na wspólne cappuccino po nagraniach.
Z zapowiedzi drugiego odcinka wynika, że panie nadal nie potrafiły dojść do porozumienia, a ich konflikt tylko przybiera na sile.
Przynajmniej dwa bezsenne wieczory spędziłam po tym, co się wydarzyło w zeszłym tygodniu. I tak sobie trochę pomyślałam, że każdy z nas ma jakieś ograniczenia, czy to fizyczne, czy psychiczne, czy jakiekolwiek i pomyślałam sobie, że ty tańczysz tak, jak ja śpiewam - Mucha oceniła występ Stankiewicz, po czym przystąpiła do odśpiewania fragmentu discopolowego przeboju Ona tańczy dla mnie.
Przypomnijmy: "Dance, Dance, Dance". Anna Mucha KRYTYKOWANA przez internautów: "Do wymiany! Nie da się jej słuchać"
Ile mi dajesz? - zachęciła do wymiany zdań Ania. Żart ewidentnie nie trafił w gusta Stankiewicz, która w trakcie "recitalu" jurorki próbowała zejść ze sceny.
Pozwólcie, że ja tego nie ocenię - ucięła chłodno Stankiewicz.
Też jesteście ciekawi, jak to się skończy?