Anna Popek w ostatnich latach kariery telewizyjnej miała jak u Pana Boga za piecem. Dziennikarka, która jako pierwsza dała wyraz poparcia obejmującemu 8 lat temu fotel prezesa Jackowi Kurskiemu, dumnie stając u jego boku do wspólnego zdjęcia, nie mogła narzekać na brak obowiązków. W ostatnim czasie prowadziła "Pytanie na Śniadanie", tworząc duet z Robertem Rozmusem, który z nieznanych nikomu powodów również zasilił skład redakcji.
W połowie marca prezenterka otrzymała wypowiedzenie po niemal 3 dekadach przepracowanych w mediach publicznych. Dosłownie kilka dni później przywitała widzów TV Republika, gdzie obecnie zajmuje się dokładnie tym samym, co u poprzedniego pracodawcy. W wirtualnym studiu wesoło gawędzi z gośćmi przy filiżance kawy, choć nie każdy zaproszony korzysta z możliwości pojawienia się na antenie prawicowej stacji.
Anna Popek ujawnia szokujący przebieg zwolnień z TVP
55-letnia gwiazda telewizyjna wystąpiła w podcaście "Pacjenci" dedykowanym osobom poszukującym informacji nie tylko na temat fizycznych schorzeń, ale również problemów natury psychicznej. Zwolnienie z pracy może prowadzić do przewlekłego stresu, a nawet depresji. Anna Popek przytoczyła trudne historie swoich współpracownic, wyraźnie sugerując, którą koleżankę z ekipy "Pytania na Śniadanie" miała na myśli.
Ze mną pożegnano się w sposób raptowny, aczkolwiek uczciwy, powiedzmy na zasadach obopólnej zgody, natomiast wiem, jak cierpieli ludzie, którzy byli wyrzucani z dnia na dzień. Dziewczyny w ciąży, matki, które musiały spłacać kredyty, samotne matki wychowujące dzieci. Jedna moja koleżanka naprawdę dostała ataku, nie wiem jak to nazwać, no załamania nerwowego po prostu - zdradziła w rozmowie.
Anna Popek powiedziała też, jak obecnie czuje się po definitywnym rozstaniu z Telewizją Polską.
Telewizji publicznej nie włączyłam ani razu. Nie dlatego, że się obraziłam na nią, bo ja się nie obrażam, ale to jest dla mnie ból, po prostu patrzeć na to. Nie mogę tego wytłumaczyć, musiałabym pewnie z jakimś psychologiem na ten temat porozmawiać - dodała.