Odkąd Bartłomiej Sienkiewicz postawił w stan likwidacji państwowe spółki medialne, wielu pracowników zostanie pozbawionych swoich stanowisk. W piątek potwierdzono odejście Marka Sierockiego z TVP, teraz głos w sprawie zabrała Anna Popek. Dziennikarka zorganizowała na Instagramie transmisję na żywo, podczas której potwierdziła doniesienia o odejściu z Polskiego Radia, gdzie prowadziła audycję "Leniwe popołudnie".
Muszę powiedzieć, co mówię z dużym smutkiem, że zakończyłam współpracę z Polskim Radiem. [...] Nie dotykałam w niej żadnych trudnych spraw, zwłaszcza politycznych. Ale wiecie, jak to jest, wy się możecie nie interesować polityką, ale polityka i tak interesuje się wami. Tak czy siak, rozwiązano ze mną tę współpracę.
Anna Popek zakończy współpracę z Polskim Radiem. Martwi się o posadę w "Pytaniu na Śniadanie"?
Popek wspomniała również o swojej pracy w "Pytaniu na Śniadanie". Jak wiadomo, już kilka lat temu dziennikarka została niespodziewanie zwolniona. Dopiero niedawno odzyskała swoją posadę. Niemniej jednak z ostatniej wypowiedzi prezenterki można wywnioskować, że po raz kolejny straci pracę w programie śniadaniowym. Sama mówi bowiem o "turbulencjach":
Nie będę odnosić się do personaliów, w każdym razem osoba, która to zrobiła, uważała, że robi bardzo dobrze, zwalniając mnie w ciągu pięciu minut. [...] I kiedy już się wydawało, że jakoś stanęłam na nogi i zaczęłam pracować w "Pytaniu na śniadanie", to znowu takie turbulencje... - wyznała podczas sobotniej relacji na żywo.
Anna Popek boryka się z problemami psychicznymi
Dziennikarka wyznała, że nie zamierza dać satysfakcji osobom, które jej źle życzą. Popek wyjaśniła, że choć praca w mediach jest jej żywiołem, to obecna sytuacja, zwolnienie z radia i niepewna posada w TVP odbiły się na jej psychice. Zdaniem Anny jest ona "na pograniczu depresji", ale nie zamierza się poddawać.
Jeżeli oglądają mnie tacy, to ich serdecznie pozdrawiam — nawet nie możecie liczyć na to; nie będę płakać i żebrać, mam swoją godność, wykształcenie i kompetencje. [...] Są rzeczy, które naprawdę kocham, do nich należą: telewizja, media i kontakt z ludźmi. [...] Teraz np. się budzę i myślę sobie: "Jezu, po co się budzę? Nie ma powodu, żeby wstawać, iść do pracy, przygotować coś". To okropne, coś na pograniczu depresji, ale nie daję się! - podsumowała.