Anna Powierza, kojarzona także jako Czesia z Klanu i autorka książki Jak zostać sławną, znana jest ze swych niespodziewanych przemyśleń, którymi lubi niekiedy obdarzać internetową społeczność. Na kolejną porcję pięknie utkanych sentencji doczekaliśmy się w ostatnią sobotę. Wtedy to celebrytka zamieściła na instagramowym profilu odważną sesję zdjęciową z jej udziałem, która ukazała się w 2005 roku w magazynie dla panów CKM.
Nurt wspomnień wywołany widokiem rozbieranych zdjęć Ania rozpoczęła od nietypowego wyznania.
Nie da się ukryć: jestem opóźniona. (Ale to nie tego rodzaju coming out, jak już pewnie z satysfakcją pomyślało wiele osób. Zwłaszcza mój nauczyciel matematyki, który wierzył w to niezachwianie od początku do końca mojej nauki w liceum). Tym razem chodzi o coś innego - pisze Ania groźnym tonem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopiero później wyjaśnia się nam, że owe "opóźnienie" tyczyć się miało właściwie "spóźnionego" powrotu do zdjęć z przeszłości.
To, co ludzkość załatwiła najdalej jakieś dwa tygodnie po ogłoszeniu pandemii, ja zrobiłam ciut ponad tydzień temu. (...) Przepadłam, oglądając swoje własne stare zdjęcia. (...) To foty zrobione lata temu (hmm, w dekadach liczone). Sesja do magazynu dla panów, którą Wam obiecałam pokazać.
Komu dokładnie Powierza obiecała obiecać zdjęcia? Tego dokładnie nie wiemy. Pozostaje nam być jednak wdzięcznymi za przypomnienie tego przełomowego momentu w historii polskiej myśli fotograficznej. Na zaprezentowanych ujęciach rozsadzona na muszli klozetowej Ania zasłania się ilustrowaną książeczką z Kubusiem Puchatkiem, podczas gdy koronkowe majtki osuwają się po jej udach. Na kolejnym zdjęciu bohaterka grozi rewolwerem przytwierdzonemu do ściany domofonowi. Może rozgniewał ją listonosz? Na uwagę zasługuje także fotografia z wykorzystaniem stołu. Na nim rozłożone materiały wybuchowe, narzędzia do majsterkowania. A obok w staniku uśmiechnięta Anna Powierza obraca między palcami groźnie wyglądający kabel.
Przypomnijmy: Anna Powierza miała PROBLEMY FINANSOWE: "Gdyby nie pomoc przyjaciół, PEWNIE BYM UMARŁA Z GŁODU"
Wtedy, jak zobaczyłam te zdjęcia, płakałam. Z niewyjaśnionych powodów grafik, który obrabiał zdjęcia, postawił sobie za cel zrobić mnie bardziej sztuczną niż podróba lalki Barbie z PRL-u. Wtedy myślałam, że to kretyn. Partacz, który za grosz nie zna się na robocie. Dziś wiem, że to była bardzo nietrafiona ocena. Przepraszam. Oglądając foty na insta, dopiero teraz pojmuję, że to był geniusz, który śmiało wyczuwał trendy nadchodzących czasów - czytamy dalej we wspomnieniach serialowej Czesi.
Lata temu wstydziłam się tych podrabianych fot jak niczego bardziej na świecie. Dziś prezentuję je tu z dumą.
Przypomnijcie sobie te ikoniczne ujęcia. Która fotografia podoba się Wam najbardziej?