Anna Skura jest jedną z barwniejszych polskich influencerek, która swoimi wyznaniami potrafi zaskoczyć niejednego internautę. Globtroterka i uduchowiona celebrytka o "otwartym umyśle" wciąż jest żądna przygód, które z zamiłowaniem pokazuje ponad 400 tysiącom obserwatorów w mediach społecznościowych. Niedawno followersi podróżniczki byli świadkami jej medialnej przepychanki eksmałżonkiem.
Przy okazji ostatniego instagramowego Q&A Skury na tapet powrócił temat jej niesławnej operacji piersi. Przypomnijmy, że w 2021 roku zapłakana influencerka relacjonowała kulisy operacji, której musiała się poddać, zaznaczając przy tym, że jej ciało nigdy nie będzie już takie samo. Później dowiedzieliśmy się, że musiała ratować swoje zdrowie po tym, jak parę lat wcześniej zaaplikowano jej "modelujący żel", mający być alternatywą implantów piersi. Jak się niestety okazało, specyfik był śmiertelnie niebezpieczny. Lekarze ostatecznie musieli pozbyć się nie tylko żelu, ale też fragmentów mięśni, zostawiając Anię z bliznami na całe życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze niedawno Anna Skura ochoczo dzieliła się zdjęciami pooperacyjnych blizn, zaznaczając że w końcu pogodziła się ze zmianami w wyglądzie. Celebrytka pochwaliła się nawet, że pomimo deformacji biustu dostała propozycję zostania ambasadorką marki bielizny.
Zdaje się jednak, że globtroterka poczuła chęć zmiany i postanowiła znów poddać się zabiegom, które mają zmienić jej wygląd. Jedna z obserwatorek zapytała Skurę, czy znów powiększy piersi. Celebrytka zaznaczyła, że planuje pewną operację, ale będzie to rekonstrukcja, a nie powiększenie biustu. Skura dokładnie opisała, co czeka ją w najbliższych miesiącach w związku z zaplanowanym zabiegiem.
Ja nie planuję powiększenia piersi, tylko ich REKONSTRUKCJĘ. Czekają mnie dwie operacje (...). Pierwsza operacja to tzw. "lipotransfer", czyli zabieg, który polega na pobieraniu własnej tkanki tłuszczowej, a następnie zaaplikowaniu jej w wybrane obszary ciała, czyli ubytki, które mam w piersiach. (...) Druga sprawa to jest 5 tygodni, w których nie mogę skakać, biegać, podróżować np. na Bali... więc to stanowi dla mnie najgorszy problem. Po tej operacji (...) będę mogła mieć wstawione implanty - wcześniej nie było to możliwe, ze względu na ryzyko powikłań - tłumaczyła Skura.
Zaaferowana influencerka dodała także, że wciąż kocha swoje ciało, lecz mimo to chce skorzystać z opcji, że może je zmienić.
Kocham swoje ciało, jest wspaniałe... 24 dni zajęło mi zaakceptowanie tego, jak wyglądało wtedy. Choć było to bardzo trudne dla mnie, dziś jestem bardzo szczęśliwa, czuję się super kobieco i nie mam problemu z eksponowaniem swojego ciała, chyba nawet bardziej niż przed operacją. Ale to nie oznacza, że nie mogę go zmienić. A chcę to zrobić na pewno - wyznała Skura.