Anna Skura to blogerka i podróżniczka, która idealnie wpisuje się w trend "oświeconych" kobiet żyjących na Bali. Najwyraźniej ludzie cały czas potrzebują inspiracji do afirmacji, bo jej konto na Instagramie śledzi ponad pół miliona osób. Tam od jakiegoś czasu motywem przewodnim jest zabieg rekonstrukcji piersi.
Anny Skury droga do samoakceptacji
Skura ma na koncie parę medialnych przeżyć, a jednym z nich jest nieudana operacja piersi sprzed 3 lat. Wówczas bardzo przeżywała to w mediach społecznościowych. I poniekąd trudno jej się dziwić. W końcu od lekarzy oczekujemy, że zrobią swoją pracę dobrze. Tymczasem komplikacje po Aquafillingu mocno uprzykrzyły jej życie.
Po czasie blogerka uznała, że zmieni podejście do całej sytuacji i zaczęła opowiadać o swojej drodze do akceptacji. Droga ta zaprowadziła ją do... kolejnej operacji, a właściwie zabiegu rekonstrukcji piersi. Jej decyzja spotkała się z mieszanymi reakcjami w sieci. Najwierniejsi fani tylko jej przyklasnęli, ale nie brakuje osób, które zarzucają jej hipokryzję.
Anna Skura przeszła rekonstrukcję piersi
Blogerka odniosła się już do tych zarzutów i przekonuje, że gdyby nie zaakceptowała w pełni swojego ciała i tego, co stało się z jej piersiami po feralnej operacji, nie byłaby w stanie mówić o tym publicznie. Tymczasem od jakiegoś czasu jest to główny temat rolek na jej Instagramie.
Ostatnio Skura raz jeszcze zaspokoiła ciekawość obserwatorów i pokazała na kilku zdjęciach, jak wyglądały przygotowania do upragnionej rekonstrukcji biustu.
Oczywiście, jak się położyłam na stole operacyjnym, zaczęły lecieć mi łzy wzruszenia... Bo wiedziałam, że gdy się już obudzę, to z nowym ciałem - napisała pod zdjęciem wykonanym na chwilę przed operacją.
Wcześniej zdradziła też, że jeszcze przed zabiegiem lekarz musiał wyciąć jej mięsień zainfekowany substancją wypełniającą piersi. Odważna kobieta?