Pomiędzy licznymi wizytami w szpitalu i tajemniczymi zabiegami modelowania piersi Anna Skura znajduje czas na regularną aktywność w mediach społecznościowych. Autorka bloga What Anna Wears regularnie raczy swoich instagramowych obserwatorów sponsorowanymi postami oraz zdjęciami z podróży, dodatkowo rozwija swój kanał na YouTubie i para się prowadzeniem sklepu z odzieżą.
Nic dziwnego, że zapracowana Skura z trudem daje radę utrzymać status naczelnej influencerki na wszystkich platformach jednocześnie. Celebrytka, której codzienne poczynania śledzi ponad 400 tysięcy fanów, umieściła na swoim blogu ogłoszenie skierowane do młodych dziewczyn chcących spróbować swoich sił w roli personalnej asystentki. Okazuje się, że pomoc w kreowaniu medialnego wizerunku Skury to nie bułka z masłem...
W ogłoszeniu znaleźć możemy odniesienie do ulubionego filmu wszystkich naiwnych "fashionistek", czyli "Diabeł ubiera się u Prady", w którym asystentka słynnej projektantki wychodzi ze, nomen omen, skóry, aby spełnić każdą zachciankę swojej szefowej. Przedstawiony w nim obraz pracy w branży modowej raczej nie był optymistyczny, no ale Skura uznała, że fajnie chyba porównać się do Mirandy Priestly i zachęca (?) do starania się o pracę. Firma Ani, choć twierdzi, że nie kieruje się wartościami przedstawionymi w znanej produkcji, szuka "kogoś równie zaangażowanego, lojalnego i wkładającego w swoją pracę całą siebie". Brzmi zachęcająco?
Celebrytka oczekuje od swojej asystentki samodyscypliny, organizacji, ale również gotowości do wypełniania wszystkich, często niezwiązanych z pracą, poleceń. Co ciekawe, Skura łaskawie zauważa, że "w jej teamie nie ma problemu z tym, żeby menager czy szef mył naczynia po sobie" - to, co wśród ludzi kulturalnych jest normą, u Skury urasta do rangi "obowiązków wykonywanych w zgodzie ze sobą"...
Każda z nas ma i zna swoje obowiązki, ale w naszym teamie nie ma problemu z tym, żeby menager czy szef mył naczynia po sobie, nosił, sprzątał, poszedł na zakup . Nikt nigdy nie mówi, że to nie należy do jego obowiązków. Jeśli czujesz, że nie jest to w zgodzie z Tobą, PROSZĘ NIE APLIKUJ! - czytamy.
To i tak dopiero wymagania przed pierwszym etapem. Po selekcji CV przyjdzie pora na wykonanie jakiegoś zadania. Jakiego? Tu Skura twierdzi, że sama jeszcze nie wie. Cóż, jak to w życiu szalonej influencerki bywa...
Może to będzie zorganizowanie helikoptera a może obróbka zdjęcia, albo przygotowanie krótkiej prezentacji. Może to będzie załatwienie pana elektryka czy wywozu elektrośmieci, czyli zmywarki. a może przygotowanie i opracowanie scenariusza sesji nowej kolekcji - brzmi w ogłoszeniu.
Być może komuś z Was jeszcze nie przeszła ochota na pracę z Anią, więc opiszmy, co blogerka oferuje w zamian. "Dobre, stałe wynagrodzenie" (to miło, że chce zapłacić za zorganizowanie wywozu zmywarki), zatrudnienie na "mile widzianej" formie B2B oraz - jakże mogliśmy o tym zapomnieć - pracę w fantastycznym zespole, wśród "samych świetnych dziewczyn". Ogólnie czasem możecie pracować nawet i po 23:00, nie widzieć szefowej miesiącami (bo akurat wyjedzie na Bali), ale zespół jest młody i rozwijający się. Ile Ania zapłaci, tego nie wiadomo, bo, wzorem większości ogłoszeń o pracę, wynagrodzenia nie podano.
Przeczytajcie, kogo do pracy szuka Anna Skura. Wyobrażacie sobie bycie asystentem jakiejkolwiek influencerki? Swoją drogą, gorzej niż u Maj Bohosiewicz chyba nie będzie...
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki. Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!