O Annie Skurze zrobiło się ostatnio głośno za sprawą serii dramatycznych instagramowych relacji ze szpitala. W połowie sierpnia influencerka, zalewając się łzami, poinformowała, że przeszła "poważną operację, po której nie będzie wyglądała tak samo". Skura nie zdradziła, jaki dokładnie zabieg przeszła. Celebrytka regularnie zamieszczała jednak w sieci kolejne zdjęcia i nagrania ze szpitala oraz starannie relacjonowała obserwatorom proces rekonwalescencji.
Ostatnio Anna Skura postanowiła po raz kolejny powrócić pamięcią do przeżyć ze szpitala, tym razem udzielając wywiadu Wirtualnej Polsce. W rozmowie z WP Kobieta celebrytka w końcu wyznała, co było powodem jej hospitalizacji. Okazuje się, że pięć lat temu Skura poddała się "alternatywnej metodzie modelowania piersi" zwanej Aquafillingiem. Influencerka wykonała zabieg w profesjonalnej klinice u znanego specjalisty, zapewniano ją również, że procedura jest całkowicie bezpieczna. Niestety po kilku latach okazało się, że wstrzyknięty w piersi specyfik poważnie zagraża zdrowiu celebrytki i należy usunąć go z jej organizmu.
(...) Okazało się, że żel używany do zabiegu migruje po ciele, może uszkadzać tkanki i powodować stany zapalne, a w skrajnym przypadku prowadzić do śmierci. Na wizycie kontrolnej (...) dowiedziałam się, że operacja jest nieunikniona, bo grożą mi poważne powikłania zdrowotne. Odwlekałam ją tak długo, jak tylko mogłam, bo lekarze (...) uprzedzili mnie, że to będzie ciężka operacja - wspominała Skura.
Skura nie ukrywała, że tuż przed zabiegiem była kompletnie przerażona. Obawiała się jednak nie tylko samej operacji, lecz również jej skutków.
Zobacz również: Anna Skura tuż po operacji relacjonuje powrót do szpitala: "Pierwszy raz w życiu pomyślałam: TO JUŻ JEST KONIEC"
(...) Wczoraj minął miesiąc od operacji. Usunięto z mojego ciała większość preparatu wraz z częścią moich mięśni. (...) Strach przed operacją to jedno. Ale świadomość, że będę okaleczona, a moje piersi zdeformowane okazała się dla mnie bardzo trudna - wyznała celebrytka.
Gdy Skura ostatecznie opuściła szpital - po pierwszym wyjściu do domu zmuszona była bowiem poddać się kolejnej operacji - rozpoczęła proces rekonwalescencji. Jak przyznała, rekonstrukcja piersi po tego typu zabiegu może trwać nawet dwa lata. Influencerka podkreśliła jednak, iż w jej przypadku najważniejszy okazał się powrót do formy psychicznej - gdyż miała poważne problemy z zaakceptowaniem nowego wyglądu.
Operacja kompletnie wybiła mnie z rytmu życia (...) Przy pierwszych zmianach opatrunku, nie miałam odwagi na siebie patrzeć. Odważyłam się zobaczyć swoje piersi tylko raz (...) Lekarze mówili, że "wszystko dobrze się goi, wszystko pięknie wygląda". (...) Cieszyli się, że operacja się udała (...), a mi pozostała pamięć po starym wyglądzie. Wiedziałam, że będzie źle, ale nie sądziłam, że aż tak. Deformacje, rany, blizny - wyliczała.
Skura zapowiedziała, że w najbliższym czasie będzie znajdowała się po stałą obserwacją lekarzy monitorujących, czy groźny preparat ponownie nie zebrał się w jej organizmie. W rozmowie z Wirtualną Polską celebrytkę zapytano również o regularnie instagramowe relacje ze szpitalnej sali. Skura nie ukrywała, że trudno było jej zmierzyć się z negatywnymi komentarzami. Jak jednak zapewniła, chciała być szczera z obserwatorami, nawet w tak ciężkich chwilach.
To było dla mnie naturalne, żeby opublikować relację ze szpitala, bo nie chciałam kłamać, jak się czuję i wrzucać zdjęć, na których jestem sztucznie uśmiechnięta. (...) W zeszłym roku straciłam tatę, rozstałam się z mężem, przeżyłam swoje osobiste dramaty. Nie wstydzę się swoich emocji (...) To też dla mnie pewna forma terapii - przyznała.
Celebrytka zdradziła, że mogła liczyć na wsparcie fanów. Otrzymywała też wiadomości od kobiet mających za sobą operacje piersi, prewencyjną mastektomię czy walczące z nowotworem. Przed zabiegiem influencerka kontaktowała się także z innymi "ofiarami Aquafillingu".
(...) Mam nadzieję, że nikt z Polski już nigdy nie podda się temu zabiegowi dla własnego bezpieczeństwa. Nie chcę, by tak jak mnie, komuś groziło kalectwo. Czasami ponosi się konsekwencje swoich wyborów, tak jak ja teraz - stwierdziła na zakończenie rozmowy.
Doceniacie kolejne szczere wyznania Anny Skury?
Zobacz również: Anna Skura wciąż nagrywa ze szpitala i tłumaczy się: "Nie mam raka, nie miałam implantów... To wszystko jest dla mnie bardzo trudne"
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!