W walentynki Anna Skura i Dawid Piątkowski zaprezentowali fanom dziwaczne nagranie, w którym ogłosili, że postanowili się rozstać po trzech miesiącach związku. Uśmiechając się od ucha do ucha, podkreślali, że pozostają przyjaciółmi, prześcigając się w zapewnieniach, jak bardzo się wzajemnie lubią, szanują i podziwiają.
Tuż po nagraniu "mentor biznesu" opuścił Bali i zameldował się w Polsce. Dociekliwi fani zauważyli, że Skura i Piątkowski, mimo wcześniejszych zapewnień o przyjaźni, przestali obserwować się na Instagramie. Zachwycony atencją Dawid postanowił wyjaśnić sprawę w serii pytań i odpowiedzi na swoim profilu.
Dlaczego mnie zablokowała? Nie wiem, bo mi tego nie powiedziała - dumał. Chwilę po powrocie do Polski dostałem bana, wiadomości nie odczytuje. Co mogło być powodem dla Ani? Wiele sytuacji lub ich suma - mędrkował publicznie.
Nie czujesz się źle z tym, że słowa o przyjaźni po związku były bez pokrycia u Ani? - dopytywali internauci.
Ani trochę. To był wspaniały czas. Ania jest wspaniałą kobietą. Pewnie potrzebuje czasu. On najlepiej goi rany - stwierdził wspaniałomyślnie Piątkowski.
Następnie przeszedł do rozbijania relacji ze Skurą na części pierwsze, wymijająco odpowiadając na pytania, czy tęskni ("Tęsknię za jej uśmiechem") oraz o to, jaki był powód rozstania ("Ania miała wiele powodów, ja jeden"). Jeden z fanów zwrócił mu uwagę, że publikowanie zdjęć byłej dziewczyny i rozprawianie o ich relacji bez konsultacji z samą zainteresowaną może być trochę nie na miejscu...
Jesteśmy osobami publicznymi, a nie prywatnymi - zapewnił Piątkowski. Ja nie widzę różnicy między ogłaszaniem związku, rozstania czy wyjaśnieniami. Tym bardziej, że wiem doskonale, że jesteście tego mega ciekawi. A poza tym - ona i tak mnie nie obserwuje - zażartował na koniec. Klasa?
Myślicie, że o wynurzeniach eks Ania dowie się z Pudelka?