Na początku ubiegłej dekady Anna Starmach była znana jedynie w wąskich kręgach kulinarnych skupionych wokół jej rodzinnego Krakowa. Życie 25-letniej wówczas kobiety jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienił program "MasterChef", do którego dołączyła w charakterze ekspertki od słodkich wypieków. To dzięki niemu jej nazwisko stało się rozpoznawalne w całej Polsce, a ona sama wydała 8 książek kulinarnych, nawiązała wiele intratnych współprac reklamowych oraz poprowadziła szereg warsztatów dla pasjonatów gotowania.
Ku zaskoczeniu produkcji i widzów absolwentka francuskiej szkoły kulinarnej w tym roku poinformowała o rezygnacji z ciepłej posadki jurorskiej po ponad 11 latach spędzonych na planie. Umotywowała to chęcią skupienia się na własnym biznesie, którym ma być jej własna restauracja uruchomiona nieopodal Wawelu. Okazało się, że niełatwa decyzja podjęta przez Starmach była na rękę jej starszej koleżance z programu.
Anna Starmach ujawnia zaskakujące kulisy realizacji "MasterChefa"
Kurz po ogłoszeniu rezygnacji z programu zdążył już dawno opaść. Była jurorka postanowiła więc otworzyć się na temat jednego z najchętniej oglądanych programów stacji TVN. Jak zaznaczyła, "MasterChef to była piękna, ale też bardzo trudna przygoda".
Niczego nie żałuję, ale wiem też, że trudno mi było być w tym programie po prostu sobą. Mam nadzieję, że tu taka jestem - napisała do swoich fanów na Instagramie.
Anna Starmach dała tym samym do zrozumienia, że publiczność poznała ją od zupełnie innej strony. Szczególnie było to widoczne w pierwszych edycjach polskiej wersji formatu, kiedy cała trójka ekspertów kulinarnych słynęła ze złośliwości i znacznie ostrzejszych opinii względem uczestników. Z jej słów wynika, że była to jedynie "zasługa" reżyserów show, mająca na celu wzbudzenie jeszcze większego zainteresowania widowni.
To chyba 2. albo 3. edycja "MasterChefa". Kto nas wtedy oglądał? Pamiętacie, że to była era złych i groźnych jurorów? Potem na szczęście program się zmienił, wprowadziliśmy sporo łagodności i śmiechu. Taka byłam wtedy młodziutka, a wydawało mi się, że taka dorosła - wspomniała, publikując jedno z archiwalnych zdjęć z planu programu.
37-latka przyznała, że polubiła swoje życie z dala od towarzyszących jej na każdym kroku kamer, ścianek i sesji zdjęciowych. Jak spostrzegła, od blasku fleszy woli "blask bijący od kominka w domu na wsi".
ZOBACZ TEŻ: Zwyciężczyni "MasterChefa" ujawnia mroczne kulisy sławy: "Grożono mi nawet OBCIĘCIEM WŁOSÓW"