Anna Starmach zyskała popularność, gdy zaczęła pojawiać się w roli jurorki w kulinarnym show "MasterChef". Widzowie obdarzyli ją sporą sympatią i dziś Ania bez wątpienia może się poszczycić mianem jednej z bardziej lubianych osobistości telewizyjnych w Polsce. Mimo tego blogerce udaje się wieść raczej spokojne jak na celebrytkę życie, unika ona skandali, na ściankach nie pokazuje się za często, a w mediach społecznościowych raczej powściągliwie dzieli się swoją prywatnością.
Na początku grudnia Starmach zaskoczyła fanów, ogłaszając, że spodziewa się drugiego potomka. Ania od 2017 roku jest żoną biznesmena Piotra Kuskiego, a w 2018 roku na świat przyszła ich pierwsza pociecha, córka Jagna.
W czwartek gwiazda telewizji po raz pierwszy pokazała na Instagramie ciążowy brzuch. Starmach zapozowała w sukience, łapiąc się za widoczne już krągłości. Przy okazji jurorka "MasterChefa" podzieliła się z fankami ciążową refleksją.
Po dość ciężkim pierwszym trymestrze wreszcie odzyskuję siły. To znaczy nadal mogłabym spać 16h, ale na szczęście powrócił apetyt. Na planie i w domu wszyscy się o mnie troszczą, odciążają, pomagają, a ja... ja z tej pomocy korzystam. Bo o ile w pierwszej ciąży prawie do końca udawałam, że przecież ja wszystko mogę i pomocy nie potrzebuję, o tyle w drogiej ciąży wiem, że wtedy się myliłam.
Starmach dodała, że podczas drugiej ciąży zmieniło się jej podejście do błogosławionego stanu.
Teraz jak nigdy chcę dbać o siebie i swój organizm, aby potem on znalazł siły na dbanie o małego dzidziusia. Chociaż oczywiście o ile napisać to prosto, o tyle wykonać trudniej. Bo gdy wracam po całym dniu na planie i marzę tylko o kąpieli i spaniu w domu, wtulają się we mnie małe Jagienkowe rączki i słyszę "mamo cytaj mi cytaj, baw się ze mną i rób fikołki".
Wygląda kwitnąco?