W ostatnich tygodniach w rodzimych mediach znów głośno zrobiło się o Tomaszu Komendzie. Wszystko za sprawą publicznych wypowiedzi najbliższych niesłusznie skazanego mężczyzny. Pod koniec marca była narzeczona Komendy, Anna Walter, na łamach "Super Expressu" zarzuciła mężczyźnie niepłacenie alimentów na potomka, którego doczekali się w 2020 roku. W przesłanym później mediom oświadczeniu kobieta stwierdziła także, że były partner miał być wobec niej agresywny.
Niedawno szerokim echem w mediach odbiły się także wypowiedzi matki oraz brata Tomasza Komendy, Teresy i Krzysztofa Klemańskich. W rozmowie z Onetem matka mężczyzny zdradziła, że syn od przeszło dwóch lat nie utrzymuje z nią kontaktu. Brat Komendy gorzko stwierdził zaś, iż ten porzucił rodzinę "jak śmieci". Bliscy Komendy winą za całą sytuację obarczyli najstarszego syna Klemańskiej, zwanego Maćkiem. Brat mężczyzny uderzył również w jego byłą narzeczoną.
Anna Walter o Tomaszu Komendzie. Wspomniała o walce o alimenty
W najnowszym numerze magazynu "Polityka" ukazał się obszerny artykuł poświęcony Tomaszowi Komendzie. W artykule autorstwa Katarzyny Kaczorowskiej opisano zarówno historię niesłusznego skazania mężczyzny, jak i jego losy po odzyskaniu wolności. W tekście pojawiły się wypowiedzi ekspertów specjalizujących się w socjologii, psychologii, prawie i zagadnieniach związanych z więziennictwem, którzy wyjaśnili, jak lata spędzone w więzieniu mogły wpłynąć na Komendę oraz rozprawiali o realiach opieki postpenitencjarnej w Polsce. Na temat mężczyzny po raz kolejny wypowiedziała się także Anna Walter.
W rozmowie z "Polityką" była narzeczona Komendy skomentowała m.in. sprawę walki o alimenty. Przypomnijmy, że we wcześniejszej Walter mówiła, iż Komenda planuje odwołać się ws. wyroku dotyczącego alimentów, co potwierdził również sam mężczyzna. Jak czytamy w artykule "Polityki", mężczyzna nie zgadzał się na zasądzoną ostatecznie kwotę 4,5 tysiąca złotych, przekonując, że 3 tysiące to wystarczająca suma i w sądzie nie chciał ujawnić swojego majątku. W rozmowie z tygodnikiem Walter podkreśliła, iż nie chciała, by media dowiedziały się o całej sprawie. Wspomniała też o stanie zdrowia Komendy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Tomasz Komenda poznał ukochaną w internecie. Po publicznych oświadczynach nazwał ją "pierwszą i ostatnią miłością". Dziś WALCZĄ w sądzie
(...) W czerwcu rok temu Tomek powiedział mi, że jest ciężko chory. We wrześniu przedstawił w sądzie wypis ze szpitala onkologicznego, gdzie przechodził radioterapię. Dzisiaj jest w dobrej formie, mówi, że jest wyleczony. Ale kiedy sprawa trafiła do mediów po tym, co powiedział Tomek, musiałam wydać oświadczenie, żeby pokazać, jak było naprawdę - powiedziała "Polityce".
Była narzeczona Tomasza Komendy o ich związku: "Wszystko zmieniło się, kiedy dostał te miliony"
W rozmowie z tygodnikiem Walter nawiązała także do hejtu, z którym zmuszona była zmagać się od początku związku z Komendą. Jak wspomniała, zarzucano jej, że związała się z mężczyzną dla pieniędzy i "złapała go na dziecko". Dziś kobieta mieszka u rodziny i stara się o mieszkanie socjalne.
(...) Tylko że kiedy poznałam Tomka, to pracowałam. A w ciążę zaszłam po roku bycia z nim w związku. Oboje chcieliśmy naszego dziecka - wyjaśniła.
W rozmowie z "Polityką" Walter stwierdziła, że ich życie zmieniło się, gdy Komenda otrzymał prawie 13 milionów zadośćuczynienia i odszkodowania od Skarbu Państwa. Jak wyznała, jej partner zaczął znikać na całe dnie, między nimi dochodziło do kłótni, na które sąsiedzi reagowali, wzywając policję.
Wszystko zmieniło się, kiedy Tomek dostał te miliony. Całymi dniami nie było go w domu. Kiedy przychodził, kończyło się kłótnią. Zaczęły się krzyki, wyzwiska. Sąsiedzi zaczęli wzywać policję. Moje dzieci zobaczyły zupełnie innego Tomka, niż ten, którego poznały i do którego jedno z nich mówiło "tato" - wyznała.
W dalszej części rozmowy Walter wyznała także, że wiele osób chciało pomóc Komendzie, gdy ten wyszedł z więzienia, co z czasem miało zacząć negatywnie wpływać na jego relacje z bliskimi. Jej zdaniem wszystko "zaczęło się psuć", gdy były partner przestał korzystać z pomocy psychologa. Na łamach "Polityki" Walter podkreśliła, że Komenda zasługuje na wsparcie i współczucie, według niej wielu ludzi założyło mu jednak "niewidzialną aureolę".
Dziennikarka "Polityki" na potrzeby artykułu próbowała również skontaktować się z matką Komendy, Teresą Klemańską. Jak czytamy, kobieta stanowczo odmówiła jednak komentarza.