Anna Wendzikowska od kilku lat spełnia się w roli mamy. Gwiazda TVN wychowuje sama dwie córki - jej związki z ojcami dziewczynek przeszły bowiem do historii. Celebrytka nie wspomina już o Patryku Ignaczaku, ojcu starszej pociechy, podobnie rozeszły się jej drogi z tatą młodszej córki, Janem Bazylem.
Anna Wendzikowska nigdy nie ukrywała swoich miłosnych niepowodzeń, jak i również tego, iż została sama chwilę po tym, jak na świat przyszło jej drugie dziecko. Niejednokrotnie wspominała, że samotne macierzyństwo pomogło jej w pracy nad swoimi emocjami i zbudowaniu własnej siły. I tym razem celebrytka postanowiła podzielić się z fanami swoimi przemyśleniami na ten temat, ponadto zdradziła, czy ktoś skradł już jej serce.
Celebrytka odpowiedziała na kilka pytań na swoim Instastories. Zapytana o to, czy mama jest w stanie zastąpić dzieciom ojca, odpowiedziała, że ona osobiście nigdy nie miała takiego zamiaru.
Nic nie jest w stanie zastąpić niczego, czym nie jest. I po co by miało? Wszystko jest tym czy ma być. Każdy człowiek jest inny i nikt nikogo nie zastąpi, niezależnie od płci. Każdy z nas robi wszystko najlepiej, jak umie, z poziomu świadomości, na jakim się znajduje - czytamy.
Obserwatorki poprosiły ją również o radę, dotyczącą burzliwych relacji pomiędzy rodzeństwem. Wendzikowska przyznała, że u niej ten problem nie występuje, jednak zdradziła, co robi w gorszych chwilach.
Wspaniale się dogadują. Najgorsze, co pada w kłótni, to: "Koko jest niemiła", "Tosia jest niemiła". Sama się czasami dziwię, jaka jest harmonia między nimi. Nawet obcy ludzie gdzieś w podróży czy w miejscach publicznych mówią: "widać, że one się bardzo kochają". Staram się bardzo o to dbać, pielęgnować ich relację, nie stawiać ich w pozycji rywalizacji. I za każdym razem, jak jest spięcie, to tłumaczę im, że są siostrami i to jest najważniejsze. I mówię: "proszę przeprosić, przytulić, przecież kochasz siostrę". Szybciutko rozwiązujemy każdy konflikt - wyznała.
Internautki nie chciały również przepuścić takiej okazji i dopytywały się o jej sprawy sercowe. Zapytana o to, czy się z kimś spotyka, zaprzeczyła.
Jasne, mam mnóstwo przyjaciół. Relacyjnej nie i nie planuję. Mam teraz moment dla siebie - dodała.
Kilka godzin później odpowiedziała jednak wprost na pytanie, czy jest singielką.
Tak - napisała na tle zdjęcia jej dłoni z lampką szampana, dodając uśmiechniętą emotkę.
Wygląda na to, że Anna Wendzikowska odnalazła się w roli, jaką przyszło jej pełnić. Aż tak jej się spodobało, że nie chce nic zmieniać?