Bycie internetową sławą ma swoją cenę. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że nie wszyscy użytkownicy sieci muszą nas kochać i nierzadko lubią dzielić się swoimi opiniami. Na własnej skórze codziennie przekonuje się o tym Anna Wendzikowska. Niegdysiejsza gwiazda TVN niemal dzień w dzień musi mierzyć się z komentarzami dotyczącymi jej wyglądu, wagi czy wypracowanych póz, które lubi prezentować na swoim profilu.
Do przytyków internautów celebrytka zdążyła się już przyzwyczaić, dlatego kolejne docinki nie robią na niej najmniejszego wrażenia. Gdy jednak niezbyt sympatyczna uwaga dotycząca jej aparycji padła z ust jej koleżanki, 42-latka nie potrafiła siedzieć cicho.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przebywająca na Madagaskarze dziennikarka chwyciła we wtorek za telefon i podzieliła się z instagramową publicznością, liczącą obecnie pół miliona, swoją refleksją dotyczącą przemijania i złożoności międzyludzkich relacji. Obszernemu wpisowi towarzyszyły zdjęcia Ani w kostiumie kąpielowym taplającej się w turkusowych wodach Oceanu Indyjskiego.
Znajoma powiedziała mi ostatnio: chyba przytyłaś, bo jakoś ci zniknął owal twarzy, ale w sumie lepiej wyglądasz, bo wcześniej byłaś kościotrupem… i nie wiem do końca czy to komplement ubrany w przytyk, czy przytyk ubrany w komplement - napisała. Nigdy nie miałam problemu z ciałem, jak byłam nastolatką moim głównym problemem było właśnie, żeby przytyć raczej niż schudnąć, więc potem wahania wagi +/- 5kg nie były czymś co zauważałam, chyba że po ulubionych jeansach, w których czasami nie mogłam się dopiąć…
Więc spojrzałam w lustro, weszłam na wagę i przymierzyłam te jeansy, w których faktycznie nie mogłam się dopiąć... no przytyłam.., myślę, może zrzucę te 2-3 kilo..? - ciągnęła. I powiem Wam tak, po 40. to już nie jest takie hop siup, generalnie czasy jedzenia pizzy po 22. bez konsekwencji minęły bezpowrotnie... ale w sumie ja nie o tym... nie każdy ma taki luz z podejściem do własnego ciała, więc ostrożnie z tymi komentarzami...
W dalszej części swojego elaboratu Wendzikowska zwróciła się do swoich obserwujących z apelem, by wierzyli w siebie i nie dali się krytykantom.
Z drugiej strony każdy z nas jest sam odpowiedzialny za własny dobrostan, więc chrońcie się przed osobami, które własne bóle leczą takimi niby-komplementami, ale najważniejsze… Trzeba wiedzieć, kim się jest, czuć swoją wartość, niezależnie od wagi, wyglądu, stanu konta czy obecnego sukcesu zawodowego czy też jego braku… Bo inaczej biada w tym okrutnym świecie… - zakończyła.
Ma rację?