Anna Wendzikowska, która wciąż uchodzi za jedną z największych gwiazd TVN-u, nie ma ostatnio łatwego życia. Ciężkie miesiące pandemii uniemożliwiły jej podróżowanie na taką skalę jak dotychczas, więc dziennikarka nagle poczuła, że nie ma co ze sobą zrobić. Znalazła nową pasję: pole dance, obrazowo nazywany też tańcem na rurze. Czyni w nim spore postępy, ale wygibasy przy kawałku metalu raczej nie mogą zastąpić emocji ze światowych podróży.
Ani "płaczę nad spalonymi batatami" Wendzikowskiej nie pozostaje więc nic innego, jak oddawać się rzewnym wspomnieniom w social mediach. Nie od dziś wiadomo bowiem, że gdy podzielimy nasze cierpienie z innymi (w tym wypadku z setkami tysięcy obserwujących), będzie nam lżej. Prezenterka oddała się zatem chwili zadumy na Instagramie, gdzie wrzuciła zdjęcie z Australii.
Melbourne akurat widać jedynie we fragmencie, bo na pierwszym planie i tak pozują pośladki Wendzikowskiej artystycznie przykryte kołdrą.
Kiedyś było jakoś lepiej, ale nic to, odpędzam złe myśli, projektuję przyszłość pięknymi wspomnieniami, a nie lękami.. będzie dobrze! - pociesza się Ania.
Współczujecie?