Annie Wendzikowskiej udało się zbudować ponad półmilionowe grono instagramowych fanów, a wszystko za sprawą wyidealizowanego stylu życia prezenterki, który zdaje się składać głównie z podróży i urlopów. Fani wiele razy zastanawiali się już, jak samotna mama dwóch małych córeczek może sobie pozwolić na swoje wojaże, ale póki co Wendzikowska odpowiada na pytania na ten temat żartami. Wiadomo za to, że była gwiazda TVN-u do szczęścia "potrzebuje 40-50 tysięcy miesięcznie", co ujawniła w niedawnej rozmowie z Żurnalistą.
Wendzikowska nie ma sobie równych w kreowaniu perfekcyjnego wizerunku w social mediach. Czy deszcz czy słota, dziennikarka z niesłabnącym zapałem pielęgnuje swój instagramowy profil, zarzucając fanki kolejnymi relacjami z bajowego życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wendzikowska o "toksycznym wstydzie". Zdobyła się na "odważne" wyznanie
Zdaje się, że od zerwania współpracy z TVN-em w atmosferze skandalu celebrytka wyraźnie zmieniła strategię i usiłuje udowodnić licznej rzeszy wielbicielek, że wcale nie jest taka idealna, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka zdawać. W niedzielę 42-latka zdobyła się na bohaterskie wyznanie, publikując na Instagramie szczery do bólu post. Ania pokusiła się na wzniosły apel, nawołując fanki, by przestały się zadręczać i zaakceptowały siebie takimi, jakimi są. Wendzikowska zapewniła przy tym, że sama jest "tylko człowiekiem" i zdarza jej się "dłubać w nosie i drapać po tyłku".
Porzuć toksyczny wstyd - zaczęła. Dłubię w nosie, drapię się po tyłku, przeklinam... Jak rano wstaję z łóżka, to jestem potargana i podpuchnięta. Robię błędy ortograficzne, zdarza mi się palnąć głupotę, kogoś skrzywdzić, stracić panowanie nad emocjami. Wielu rzeczy nie wiem. Czasami chodzę dwa dni w tym samym dresie, a rano nie biorę prysznica, bo mi się nie chce...
Kiedyś bałam się, że ktoś odkryje, właśnie, co odkryje? Że jestem człowiekiem? Dziś jestem gotowa przyjąć każdą prawdę o sobie. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami. Czas pożegnać toksyczny wstyd. Uznanie swojej niedoskonałości może być początkiem skutecznej zmiany tego, co zmiany jeszcze może wymagać, a niektóre rzeczy (uwaga!) nie wymagają zmiany, jedynie akceptacji. Jesteś wspaniała taka, jaka jesteś! - dodała na koniec.
Pod postem posypały się komentarze od zachwyconych internautek, które doceniły szczerość Ani. Swoje trzy grosze dorzuciła też Agata Rubik, która również zdobyła się na odważne wyznanie.
Tylko dwa dni w jednym dresie? Ja czasem chodzę cały tydzień! - obwieściła.
Zaskoczeni?